niedziela, 27 grudnia 2009

i'm stuck between myself and me.

ugrzązłem gdzieś pomiędzy pomiędzy znaczeniami słów, którymi można mnie opisać. po raz kolejny powróciło też pytanie: "kim jesteśmy", tyle, że w między czasie ewoluowało i przybrało groźniejszą postać. w mojej głowie rozbrzmiewa teraz głośne gombrowiczowskie: "czy kiedykolwiek jesteśmy sobą?". cholera! czy gdzieś w ogóle istnieje jakieś JA? rozsądnie byłoby wierzyć, że tak...problem polega na tym, że patrząc na wszystkie maski, którymi miałem okazję swe lico przyozdobić i wszystkie te, które jeszcze czekają na swoją kolej, odnoszę wrażenie, że nie mam już twarzy. nie ma już mnie, albo utknąłem gdzieś pomiędzy wczorajszą złością i dzisiejszą melancholią.

jedno jest pewne, jestem kłamcą, egoistą, ignorantem i hipokrytą. jestem człowiekiem.

witajcie w moim świecie.