Alcest ─ Souvenirs d’un Autre Monde (2007)
01. Printemps
emeraude [07:19]
02. Souvenirs d’un Autre Monde [06:09]
03. Les Iris [07:41]
04. Ciel Errant [07:13]
05. Sur L’Autre Rive Je T’Attendrai [06:50]
06. Tir Nam Og [06:10]
02. Souvenirs d’un Autre Monde [06:09]
03. Les Iris [07:41]
04. Ciel Errant [07:13]
05. Sur L’Autre Rive Je T’Attendrai [06:50]
06. Tir Nam Og [06:10]
Całkowity czas:
41:14
skład: Neige (vocals,
guitars, bass, keyboards, drums, percussion)
gatunek: shoegaze, atmospheric, post-black metal
gatunek: shoegaze, atmospheric, post-black metal
Alcest to projekt, którego początek działalności datowany jest na
rok 2000 i umiejscawiany w chyba ciągle jeszcze nie do końca muzycznie odkrytej
Francji. Formacja została powołana do życia jako solowy twór muzyka znanego
szerzej jako Neige. Przejawy jego umiejętności znamy dobrze z dokonań zespołów
takich jak: Mortifera, Phest, Amesoeurs, Peste Noire, Lantlos czy Old Silver Key.
Większość brzmień jakie generował na początku swojej muzycznej kariery
oscylowało w okolicach black metalu. Podobnie miał brzmieć Alcest. Tak też
zresztą było, kiedy to w 2001 roku światło dzienne ujrzało pierwsze demo
sygnowane nazwą nowego projektu. Tristesse Hivernalec zostało zarejestrowane w trzyosobowym
składzie, który uzupełnili Argoth (bas) i Aegnor (gitara prowadząca). Niedługo
po wydaniu premierowego materiału Alcest ponownie stał się projektem solowym.
Trzeba przyznać, że wyszło mu to na dobre. Samodzielnie podejmowane decyzje
oraz brak przeszkód w eksploracji przez siebie wybranych rejonów muzycznych to
elementy, które otworzyły drogę do stworzenia unikalnego brzmienia Alcest. Tę
drogę wytyczył minialbum zatytułowany Le
Secret (2005), a wyrównał ją niesamowity,.
długogrający debiut – Souvenirs D’un
Autre Monde (2007).
Neige tworząc nową wizję Alcest
podjął się niezmiernie trudnego zadania – postanowił otworzyć się przed swoją
publicznością. Nadmierna wrażliwość, czy wrażliwość jako taka może być dwojako
odebrana: albo spotka się z uznaniem i zrozumieniem albo wręcz przeciwnie – z
pogardą. Neige jako dziecko zbudował swój własny, wewnętrzny świat, a muzyka
którą tworzy ma być podróżą do krainy jego dziecięcych marzeń. Jest też
zaproszeniem do wspólnej podróży, a ja nie zwykłem odrzucać takich zaproszeń.
Okładka Souvenirs d’un Autre
Monde idealnie oddaje tematykę i nastrój płyty. Nie zobaczymy na niej
obrazu przedstawiającego baśniowy świat – nie, to by było zbyt proste. Zdjęcie
zdobiące opakowanie krążka przedstawia dziecko, ze skromnie spuszczonymi oczami
i przyłożoną do ust piszczałką. Całość utrzymana jest w chłodnej, szaro-zielonej
tonacji, ale bynajmniej nie z chłodem się kojarzy. Kiedy widzę tę okładkę,
wracam wspomnieniami do mojego dzieciństwa i moich prywatnych światów.
Niewątpliwie wiąże się z przyjemnie melancholijnymi odczuciami. Taki też jest
nastrój tej płyty – melancholijny, ale nie depresyjny.
Podróż do innego świata zaczynamy
od Szmaragdowej Wiosny (Printemps Émeraude), która jest pięknym
wprowadzeniem do nowych, muzycznych realiów twórczości Neige’a. Witają nas
nerwowe, mocno przesterowane gitary, nieco cofnięta perkusja, całość wydaje się
zazębiać i powoli rozpędzać. Perkusja przyspiesza, brzmienie gitar się rozlewa
i... wszelkie napięcie ulatuje. Pierwszy plan zajmuje delikatna, prosta melodia
nałożona na odgłos dziecięcych zabaw. To chyba był moment, w którym udało nam
się przekroczyć próg nowej, muzycznej krainy. Obeszło się bez zbędnych
turbulencji. Muzyka schodzi na dalszy plan, a cofnięte, shoegaze’owe brzmienie,
choć momentami bardziej agresywne, nie jest chłodne, wręcz przeciwnie –
promieniuje wewnętrznym ciepłem. Chwilę później pojawia się element najbardziej
charakterystyczny dla Souvenirs d’un Autre Monde – wokal, przez złośliwych
z przekąsem nazywany anielskim. Choć i ja złośliwości odmówić sobie nie mogę,
to zdecydowanie uważam, że taki sposób ekspresji idealnie pasuje nie tylko do
tematyki albumu, ale także do tego nietypowego brzmienia będącego wypadkową
połączenia post rocka z shoegaze’m okraszonego black metalowymi elementami. Tutaj
też warto podkreślić, że poetycko brzmiące teksty nawiązujące do podróży po
baśniowych krainach cudownie dźwięczą językiem francuskim. Wspomnienia z
Innego Świata (Souvenirs
d’un Autre Monde) to esencja tego krążka. Nie dlatego, że mowa o tytułowym utworze, a
dlatego że skondensowało się w nim wszystko to, co stanowi o atrakcyjności tego
wydawnictwa. Mamy tutaj dużo przestrzeni, ścianę dźwięków wykreowaną przez
gitary i perkusję, ale jest też miejsce na melodię, wspomniany wcześniej wokal
i tekst będący pożegnaniem z dzieciństwem.
Don't be afraid, now it's all over
Let your tears run one last time
To be free from them forevermore
And rejoin the world you come from
Let your tears run one last time
To be free from them forevermore
And rejoin the world you come from
Kolejne kompozycje to następne,
drobne niespodzianki. Irysy (Les Iris) to utwór, w którym pojawia się
zdecydowanie więcej przestrzennych momentów, spokojniejszych melodii, które
dodatkowo podkreślane są elektryzującymi wokalizami Neige’a. Te delikatne fragmenty przypominają oko cyklonu – są
hipnotyzująco piękne, ale potęgują odczucie samotności. Dodatkowo uświadamiają,
że to co zastaniemy po kolejnym mrugnięciu powiekami może niebezpiecznie przypominać
ruiny wcześniej znanego świata. W Błądzącym
Niebie (Ciel Errant) z
powodzeniem możemy odnaleźć dużą dozę nadziei. Ta kompozycja kojarzy się z
obserwowaniem błękitnego, wiosennego nieba, przecinanego bez białe, puchate
obłoki. Dużo w niej ciepła i przyjemnego rozmarzenia.
Then I like to watch the sky
To get the impression of myself flying
Towards the clouds that are passing then fading
In the blue of an ocean without end
To get the impression of myself flying
Towards the clouds that are passing then fading
In the blue of an ocean without end
Tuż po wydaniu minialbumu Le Secret wśród odbiorców twórczości
Neige’a pojawiły się głosy, że część (jeżeli nie wszystkie) wokale wykonuje
kobieta. Nic bardziej mylnego, bo autor kompozycji i tekstów wziął na siebie
również ciężar wykonywania wokali. Odstępstwem od tej reguły jest utwór
traktowany przeze mnie w kategoriach wisienki na torcie. Kiedy słyszę Na Drugim Brzegu na Ciebie Poczekam (Sur L’autre Rive Je
T’attendrai) przed oczami widzę
przewijający się w szerokorozumianej popkulturze motyw kobiety stojącej na
skalnym klifie, wpatrzonej w ocean i oczekującej na swego ukochanego, który
wyruszył za wielką wodę. Po latach spędzonych na ciągłym wyczekiwaniu, z
nadzieją w sercu zamienia się w kamień. Pięknie lirycznie i muzycznie
opowiedziana historia, której dodatkowego kolorytu dodaje gościnnie pojawiający
się wokal Audrey Sylvain z nieodżałowanego Amesoeurs. Płytę kończy kompozycja o Krainie Wiecznej Młodości (Tir
Nan Og), która w magiczny sposób opisuje to, co mam nadzieję będzie czekać
nas po drugiej stronie. Dużo zieleni, dużo słońca, towarzystwo tych, których za
życia już zabrakło i brak ciążących na co dzień zmartwień. Piękna wizja, którą
warto w sobie pielęgnować. Całość została oprawiona w typowo irlandzko-folkowo
wstawki, połączone z ciekawymi pomysłami
Neige’a.
Album Souvenirs d’un Autre
Monde to
ciekawe podejście do tworzenia muzyki, dużo dobrych pomysłów, w tym fenomenalny
koncept oraz bezkompromisowe łączenie wybranych elementów z często dość
skamieniałych stylów muzycznych. Kiedy włączam ten krążek mam wrażenie, że
siadam w wygodnym fotelu z pudełkiem zdjęć na kolanach. W tle przyjemnie
trzaska płonący w kominku ogień, obok paruje gorąca herbata, a ja przeglądam
fotografie. Część z nich przywołuje uśmiech, część zadumę, a przy niektórych w
oku zaczyna kręcić się łza. Souvenirs d’un Autre Monde to piękna i nostalgiczna
płyta, po którą zdecydowanie warto sięgnąć.
[Ta i inne recenzje do przeczytania również w portalu ArtRock.pl]
[Ta i inne recenzje do przeczytania również w portalu ArtRock.pl]