Crib45 – Metamorphosis
wydawnictwo: Symbolic
Records Finland, 2009
01. The Chant [04:08]
02. Passage [10:19]
03. Zahir [08:16]
04. The Ghosts Among Me [10:24]
05. Province [11:44]
06. Beneath the Waves [01:22]
07. Last Breath [06:24]
Łączny czas trwania: [54:37]
skład: Jussi Yrttiaho (drums), Ville Suovaniemi (guitars), Teemu Mäntynen
(guitars, vocals), Janne Pappila (guitar), Jukka Rinkinen (bass),
Sami Kurppa (keyboards, clarinett, saxophone)
gatunek: progressive metal, post-metal, sludge
Nie
tylko miłość jest ślepa. Sprawiedliwość cechuje się tym samym przymiotem i to
nie w kontekście jednej z cnót kardynalnych, czy mitologicznej Temidy z
przewiązanym oczami, ale w zwyczajnym, życiowym rozumieniu tego słowa, którego
znaczenia w czasach młodości wielokrotnie kazał mi szukać jeden z pedagogów
napotkanych na ścieżce mojej edukacji. W chwilach jawnej niesprawiedliwości
zwykł ironicznie mawiać: można znaleźć
sprawiedliwość, ale tylko w słowniku. Była to dobra wymówka na utarcie nosa
temu czy innemu uczniowi, nie tłumaczy to jednak dlaczego nie wszystko układa
się tak, jak układać się powinno.
Ta
przydługa i dziwaczna dygresja rozpoczynająca tekst spowodowana jest brakiem
zrozumienia dla niektórych zachowań na rynku muzycznym. Zdaję sobie sprawę z
tego, że coraz łatwiej jest tworzyć muzykę i promować swoją twórczość, co wiąże
się z niemożliwym do przyswojenia ogromem wrażeń spadających na potencjalnego
odbiorcę. W tym gąszczu muzycznych tworów niezwykle łatwo jest przegapić
muzyczne, czterolistne koniczynki,
których kształt i forma powinna fascynować. Jednym z zespołów, których
przeoczenie może przyczynić się do przysporzenia hańby swojej linii rodowej
jest Crib45.
Crib45 jest formacją pochodzącą z Finlandii, skąd od
dłuższego czasu stara się wypłynąć na szersze wody świadomości odbiorców
szeroko rozumianej muzyki metalowej. Wśród inspiracji muzyków z Helsinek
pojawiają się między innymi takie nazwy jak Cult of Luna, Isis oraz Tool. Bez wątpienia da się wyczuć
pochodzenie pewnych fraz w muzycznej konstrukcji utworów Crib45, jednak słuchanie wydanego w 2009 roku krążka Metamorphosis nie budzi wątpliwości, że
zapożyczenia zostały świetnie wykorzystane.
Wspomniana
płyta była debiutanckim, długogrającym wydawnictwem, które jak do tej pory nie
doczekało się swojego następcy. Jednak jest na co czekać, gdyż materiał zawarty
na Metamorphosis jest szalenie
obiecujący. Album otwiera kompozycja zatytułowana The Chant, która zaczyna się od spokojnego, łagodnego,
hipnotycznego wokalu, który położony został na nieśmiało brzdąkającej gitarze i
nieco zadziornym basie, dodatkowego posmaku dodaje drugi wycofany wokal
wspierający. Atmosfera niespiesznie ulega zagęszczeniu, sekcja rytmiczna
przyspiesza, napięcie rośnie, ale moment kulminacyjny nieznośnie się wymyka,
następuje nieoczekiwane wyciszenie, które pięknie kształtuje brzmienie
wiolonczeli. Równie nieoczekiwanie okazuje się, że The Chant było zaledwie preludium do Passage, w którym muzycy z Crib45
skupiają się na tym, co wychodzi im najlepiej. W związku z tym drugi z utworów
zawartych na Metamorphosis to
rozbudowana, walcowata konstrukcja do powolnego miażdżenia trzewi. Oprócz
bardziej zdecydowanej i inteligentnie wykorzystanej sekcji rytmicznej oraz
przesterowanych gitar na pierwszy plan wysuwa się mocny wokal typowy dla sludge
metalu. Gęste jak smoła, mocne fragmenty przeplatane są melodyjnymi i
spokojnymi partiami, przez co poszczególne kompozycje zdają się podrygiwać
mrocznym, tajemniczym życiem. Całości tego wrażenia dopełniają teksty, które
oprócz tego, że w obrazowy sposób przedstawiają zmagania człowieka z życiem,
śmiercią, porażkami, wewnętrznymi zmorami, to prezentują wysoki poziom
artystyczny, obfitują w głęboką symbolikę i tworzą drugą płaszczyznę kontaktu
ze słuchaczem. Nie można też narzekać na sposób w jaki są wyrażane – pełny
emocji, różnorodnie wykorzystany wokal o barwie idealnie pasującej do
melancholii i ciężaru wiszącego nad tym wydawnictwem. Nieco więcej przestrzeni
pozostawia utwór Zahir - jednak i w
nim ostatecznie fiński walec ma okazję się rozpędzić. Urzeka melodia i tekst w The Ghost Among Me znanym z
wcześniejszej EPki oraz zaskakujące, wręcz jazzowe momenty w środkowej części
tej kompozycji. Sztuką jest połączyć tak przeciwstawne środki wyrazu w sposób
umożliwiający ich spójne współistnienie, a im zdaje się to przychodzić
naturalnie. Ostatnim mocnym akcentem na Metamorphosis
jest utwór kończący krążek. Last Breath
przekornie kończy się słowami Still alive
i donośnym uderzeniem perkusji, które brutalnie urywa historię bohatera tej
muzycznej opowieści.
Crib45 to szalenie niedoceniany zespół, którego brzmienie z
pewnością przypadnie do gustu fanom Cult
of Luna czy Isis. Metamoprhosis to album, który potrafi
zaczarować i zahipnotyzować, ale jest również zdolny do wymierzenia kilku
orzeźwiających ciosów w twarz i to jest chyba jeden z tych nielicznych
przypadków, w których warto nadstawić drugi policzek.