poniedziałek, 31 grudnia 2012

Sylwester to niedziela, tylko że bardziej

Siedzę po turecku na podłodze. Plecami opieram się o łóżko, na którym panuje coś na kształt twórczego nieładu. Większa część prześcieradła zbiera kurz za łóżkiem, kołdra zwinięta w kłębek leży w kącie, poduszka zaginęła w boju i jej dalsze losy nie są jeszcze znane. Przed oczami mam ekran komputera, z którego sączą się nieruchome obrazy, treści i życiowe mądrości. Powoli przestaję czuć nogi. Myślę sobie, że to już chyba najwyższa pora zmienić pozycję, żeby nie doszło do niedokrwienia kończyn. Nieoczekiwanie moją uwagę skupia ruch za oknem. Na balustradzie balkonu ląduje sroka. Podłe ptaszysko łypie na mnie świdrującym ślepiem. Wiem, że coś kombinuje i ona wie, że ja wiem, ale najwidoczniej nic sobie z tego nie robi, czego tolerować nie zamierzam. W niezbyt parlamentarny sposób proszę ją, żeby sobie stąd poszła, bo to nie przystoi gapić się w ten sposób i przeszkadzać, ale nie przynosi to rezultatu. Dopiero seria gwałtownych ruchów połączonych z wykrzywieniem paszczy dało oczekiwany efekt.  

Wracam na miejsce i myślę, że dziś Sylwester i że nie lubię tego dnia. Nie ma się czemu dziwić, bo w końcu to taka niedziela, tylko że bardziej, a niedziele zawsze były moimi najmniej lubianymi momentami w kolejnych tygodniach. Do tego jeszcze te ciągłe nagonki i wymuszanie potrzeby zabawy. Nie chcę się bawić, nie chcę słuchać o imprezkach, melanżach i chlaniu na umór, nie chcę też słyszeć wszystkich powyższych, gdzieś za ścianą, podłogą czy sufitem, jeśli podłogę i sufit wyłączymy z grona ścian. Jest tyle innych sposobów spędzania wolnego czasu, nawet w towarzystwie alkoholu, ale z poszanowaniem swojego zdrowia i sfery prywatnej otoczenia. Niestety zrozumienie i szeroko pojęta kultura na naszym, środkowoeuropejskim podwórku to wciąż towar deficytowy.

Mimo wszystko koniec roku to czas, w którym można spojrzeć na pewne sprawy z nieco innej perspektywy. Przyjdzie jeszcze odpowiedni moment na ranking tegorocznych albumów oraz przegląd dwunastu albumów, które zyskały miano brzmienia miesiąca. Teraz chciałem wam pokazać jakie zespoły pojawiały się w moim odtwarzaczu najczęściej. 


Jest tu trochę niespodzianek i okazuje się, że ilość odtworzeń poszczególnych zespołów nie pokrywa się z ulubionymi tegorocznymi albumami. Zatem warto czekać na kolejne teksty i kolejne audycje. Jest to też dobry moment, żeby podziękować wam za wsparcie i przekroczenie pięciuset polubień na FB oraz życzyć wam wszystkiego najlepszego w tym Nowym Roku, w tym oczywiście świetnych płyt, rewelacyjnych koncertów i okazji do słuchania i'm stuck between.