poniedziałek, 21 stycznia 2013

Maszyny zastępują ludzi


Pudełko z Ikei

Jakiś czas temu miałem okazję zjawić się w miejscu, które byłoby idealną siedzibą szwedzkiej mafii, gdyby ta kiedykolwiek miała okazję rządzić światem. Mowa o sklepie, który słynie z drewnianych mebli, z których złożeniem powinna sobie poradzić względnie sprawna manualnie małpa oraz podobno mniej drewnianych hot-dogów. Tego drugiego nie jestem w stanie potwierdzić – nie jadłem, natomiast kiedyś kupiłem szafkę i udało mi się ją złożyć, więc z tą małpą to z pewnością nie przekłamanie.

Kiedy udało mi się już odbębnić rytuał oglądania poduszek, pudełek i miliona innych rzeczy, które znajdują się w ofercie sklepu, udałem się do kasy. Tu należy wspomnieć o dwóch rzeczach: po pierwsze kupiłem bardzo ładne, kartonowe pudełko, w którym trzymam płyty z przeznaczeniem konkursowym, a po drugie wyprawa ta przypomniała mi jak bardzo irytują mnie ludzie. Nie lubię ludzi, ale nie jest to nowa kwestia. Najgorsze w tych sklepowych osobnikach, które żółwim tempem przemieszczają sklepowe powierzchnie wodząc dokoła tępym wzrokiem wcale nie jest to, że zawsze tarasują całe przejście – jeśli nie sporych gabarytów odwłokiem, to z wykorzystaniem wózka – nie jest to również to, że nie reagują na prośby, błagania czy nawet groźby. Nie, wcale to nie jest najgorsze. Najgorsze jest to, że łączą się siatki szpiegowskie, koordynują swoje działania tak, żeby zawsze wybrać się do tego samego sklepu co ja.

Na szczęście udało się – dotrwałem. Zakupy spakowałem, zapłaciłem i mogłem spokojnie udać się do wyjścia. Nie, to by było zbyt proste. Ostatecznie miałem jeszcze okazję wysłuchać dialogu, który zmusił mnie do myślenia. Radosny chłopiec w wieku maksymalnie dwunastu lat dzierżąc w dłoni loda typu włoskiego podszedł do swoich rodziców i wyraźnie zaaferowany tako do nich rzecze:

- Tato, tato! Wystarczy przysunąć rożek a lód sam się nakłada!
- Automat? – po chwili namysłu, jakby od niechcenia odpowiedziała głowa rodu.
- Tak! – niemal wykrzyknął chłopiec, po chwili szeptem dodając – Maszyny zastępują ludzi.

I ja już teraz nie wiem: cieszyć się z pudełka na płyty, czy raczej obawiać się buntu maszyn, ostatecznie toster jakoś dziwnie mi się przygląda…