Our Ceasing Voice – That Day
Last November
wydawnictwo: Frontal
Noize, 2013
01. Afterglow [04:08]
02. Until Your Chest Explodes [05:23]
03. One Of These Nights [05:38]
04. What Used To Be A Battle
Song [04:36]
05. The Anniversary [04:40]
06. The City That Once Had A Name [06:28]
07. Jaded [04:09]
08. Like Wildfire [05:03]
skład: Reinhard Obermeir (vocals, rhythm
guitars), Eyup Kus (bass, vocals), Sebastian Obermeir (lead guitars and rhythm
guitars, synthesizers), Markus Rappold (drums, percussion, piano), Matthew Ryan (vocals and harmony vocals on
track 2, vocals on track 5), Anna Jenewein (backing vocals on track 1, 5, 6, 7,
8), Flo Geigl (trombone on track 3, 7), Ulrich Schleicher (acoustic guitar on
track 4), Florian Riedelsperger (violin on track 5, 7), Priska Gasser (violin
on track 5, 7), David Frings (backing vocals on track 6)
gatunek: post-rock, ambient
Our
Ceasing Voice
to muzyczny kwartet wywodzący się z Austrii, gdzie został powołany do życia w
2006 roku. Jednak na przełomowy moment w działalności zespołu przyszło poczekać
do roku 2011. Trzeba dodać, że był do bardzo solidnie przepracowany, twórczy
okres młodych Austriaków. W tym właśnie czasie ukazał się długogrający album When
The Headline Hit Home, perfekcyjnie brzmiące wydawnictwo koncertowe oraz
split z formacją Satory. Każdy z elementów tej muzycznej układanki
składał się z wielu pomniejszych zasług, wśród których warto wymienić chociażby
umiejętność idealnego dobierania środków, dojrzałą manipulację emocjami czy
magiczny minimalizm. Jedyne czego mogło im brakować, to siły przebicia, jednak
to co tworzą, nie powinno być usilnie wypychane na afisz, powinno być tym, czego
się szuka i tym, co się znajduje. Co ciekawe udaje się to coraz większej
liczbie osób.
Trafiłem
na nich w trakcie wspomnianego roku i zatraciłem się bez końca w tym, co
muzycznie proponowali. Z utęsknieniem wypatrywałem kolejnych nagrań ich
autorstwa, ale te jak na złość nie chciały się ukazywać. Na premierę
najnowszego albumu przyszło mi poczekać do stycznia 2013. Nie mogę powiedzieć,
że informacje napływające z twórczego frontu były obiecujące. Zapowiadano
zdecydowanie większy udział partii wokalnych, które na When The Headline Hit
Home wykorzystywane były bardzo oszczędnie i w swojej wycofanej formie
stanowiły o uroku tego albumu. Singlem promującym nowość wydawniczą Our Ceasing Voice został utwór Until Your Chest Explodes, w którym
wokalnie udzielił się Matthew Ryan – amerykański wokalista i kompozytor.
Wspomniana kompozycja cechuje się zaskakująco dużą dynamiką i wyjątkowo
wyeksponowanym wokalem jak na standardy tej austriackiej formacji. Nawet
ciekawie zrealizowany teledysk nie zatarł wrażenie, że mimo świetnego utworu,
nie brzmi to jak Our Ceasing Voice.
Dodatkowo do pracy przy nowej płycie zaproszono też wielu innych gości, co
mogło się wiązać z przeładowaniem kompozycji i przerostem formy nad treścią.
Mogło, ale na szczęście do tego nie doszło.
That Day Last November, bo o
tym wydawnictwie mowa, to płyta, którą należy uznać za krok naprzód w
twórczości grupy. Udało im się pozostać sobą, nadal tworzą nostalgiczne,
niezwykle emocjonalne kompozycje, w których zwyczajnie nie sposób się nie
zatracić. Dołożyli dużo nowych elementów, ale wszystko to przy zachowaniu
względnie prostych melodii i struktur. Na płycie nie znalazł się żaden
instrumentalny utwór, co jest nowością w ich twórczości. Wokale zdecydowanie
wysunięto do przodu, nie stanowią już tła czy uzupełnienia dla muzyki. Dochodzi
nawet do sytuacji, w których to wokal jest tym elementem, który szczególnie
przykuwa uwagę, hipnotyzuje, trafia do ośrodka muzycznych emocji. Co więcej, okazuje
się, że Austriacy nie tylko potrafią wygenerować z siebie czyste wokale, ale
duży udział mają także te zdecydowanie mocniejsze partie. Odnoszę wrażenie, że
to zaskakujące wokalne urozmaicenie jest efektem współpracy z formacją Satory,
która również stosuje takie zabiegi.
Warto
też zwrócić uwagę na koncept towarzyszący tej muzycznej opowieści. Osobiście
uwielbiam, kiedy płyta kryje w sobie jakąś historię, kiedy trudno jest ją
poszatkować, bo treść wręcz wymusza każdorazowo przyswojenie całości produktu.
W tym wypadku trudno jest mówić o tak wyraźnie zarysowanej fabule, lecz w
tekstach utworów znalazło się mnóstwo odniesień do listopada. W końcu tytuł
tego wydawnictwa to That Day Last
November. Co się wtedy stało? Czy wydarzenia opisywane w treści utworów są
autentycznymi sytuacjami, czy tylko wytworem wyobraźni muzyków? Nieistotne, bo
i tak odnosi się wrażenie, że przekaz jest niezwykle szczery i autentyczny.
Smutek, nostalgia, złość, bezsilność, iskra nadziei to motywy, które szczelnie
opatulają odbiorcę tego krążka. Wspomniana iskra nadziei, czyli nie tak częsty
optymistyczny element w muzyce Our
Ceasing Voice, objawia się dramatycznie wyśpiewanym dwuwierszem kończącym
utwór Like Wildfire (With you by my side/All the darkness will be
light). Liryczną opowieść standardowo uzupełnia piękna grafika zdobiąca
album That Day Last November. Tym
razem na okładce możemy zobaczyć smutną, przejętą twarz kobiety, która przenika
się z obrazem rozświetlonego miasta. Całość utrzymana jest w odcieniach
szarości, co idealnie pasuje do muzyki wytłoczonej na płycie.
Zastanawiam
się, co w tym krążku mi się nie podoba i szalenie trudno jest mi odnaleźć taki
właśnie element. That Day Last November
zawiera wszystko, co stanowi o wartości Our
Ceasing Voice, wszystko czego mogłem po tej płycie oczekiwać. Znalazły się
tu proste, hipnotyczne melodie, którym coraz dalej od gitarowego,
post-rockowego grania, a coraz bliżej ambientowym, minimalistycznym
konstrukcjom, które szczelnie otulają całunem muzycznej melancholii. Pojawiło
się tu dużo różnorodnych zabiegów wokalnych – w tym partie czyste, krzyczane,
śpiew harmoniczny i melorecytacje. Każdy z tych elementów znalazł się w
idealnie dobranym miejscu i sprawdza się wyśmienicie. Poza gościnnym udziałem
Matthew Ryana, wokalnie rozwinął się Reinhard Obermeir – warto podkreślić także
jego świetną i przejmującą narrację.
Po
raz kolejny udało im się stworzyć niesamowitą, niezwykle szczerą historię z
gatunku tych, które tak naprawdę nigdy się nie kończą i choć od czasu do czasu jestem
zmuszony oderwać się od That Day Last
November, to nie jestem w stanie wyprzeć z siebie emocji, które towarzyszą
słuchaniu tego albumu, zresztą wcale nie mam na to ochoty.