Miasto Mińsk Mazowiecki obchodzi w tym roku swojego 590-te urodziny. Mimo sędziwego wieku trzyma się mocno, a w duszy mu muzyka gra. W związku z obchodami kolejnej rocznicy nadania praw miejskich, lokalne organizacje kulturalne składające się z pozytywnych fanatyków wspierane przez Urząd Miasta i lokalnych sponsorów, zorganizowały festiwal 4M Mińsk Mazowiecki Miasto Muzyki. Trzydniowe święto muzyki rozpoczęło się w piątek trzeciego czerwca Przeglądem Piosenki 4M, jako gwiazda wieczoru wystąpiła Renata Przemyk, w niedzielę festiwal zakończył się występem formacji Myslovitz i lokalnych zespołów. Gdzie sobota? Sobota czwarty czerwca to Rock In Mińsk Fest V - festiwal organizowany przez Niezależną Inicjatywę Kulturalną, gwóźdź programu 4M, na który czekałem od poprzedniej edycji RIMF. Zasady zabawy są proste: zespoły bez kontraktu płytowego chętne do wzięcia udziału w konkursie nadsyłają swoje zgłoszenia, z nadesłanych kandydatur wybierana jest grupa szczęśliwców, którzy wystąpić mogą na mińskiej scenie. Zdobyć nagrody i uznanie publiczności też mogą. Część konkursową kończy występ lokalnych wyjadaczy, którzy ustępują miejsca gwieździe większego formatu. W tym roku było to Voo Voo i Kim Nowak (kolejność występu odwrotna).
Gdzieś na początku wypadałoby zaznaczyć, że do tej pory RIMFest odbywał się w budynku kina Światowid. Kino już nie istnieje to i festiwal musiał się przenieść. Niewątpliwie zmieniła się też jego specyfika. Zacznijmy jednak od początku. Na miejscu zjawiłem się dużo wcześniej, dlatego mogłem podziwiać próbę dźwięku gwiazd wieczoru. Trochę dziwnie to wyglądało, kiedy na placu przed Miejskim Domem Kultury kręcili się tylko dźwiękowcy i organizatorzy. Pomyślałem, że to nic – ludzie przecież zaraz przyjdą. Tak też się stało, chociaż mimo napływu głodnych muzyki osób, okolice sceny większego formatu (niż ta kinowa) świeciły pustkami. Festiwal zaczął się bez opóźnień. Każdy z zespołów przed prezentacją swojego materiału musiał zmierzyć się z Makakiem i jego pytaniami. Potem był czas tylko na muzykę.
Warto wspomnieć, że uczestnikami tegorocznego RIMFestu byli:
- Dead on time,
- NoXX,
- KamieńKamieńKamień,
- Lecznica Stałych Doznań,
- To Leave a Trace,
- LSD on CIA.
Co ciekawe w tym roku udało się sprowadzić do Mińska wyjątkowo wyrównaną stawkę. Oczywiście, że style muzyczne, ba nawet samo podejście do muzyki wspomnianych formacji było różne. Różne było też przyjęcie ich twórczości przez publiczność. Jedno warto podkreślić muzycznie i wokalnie poziom był wysoki, co oczywiście niezmiernie mnie cieszy. Opisywanie poszczególnych zespołów mija się z celem. Zainteresowanych odsyłam do linków umieszczonych w nazwach formacji. Jednak chcę powiedzieć, o tym co wyjątkowo mnie urzekło.



I miejsce - LSD on CIA,
II miejsce - To leave a trace,
III miejsce - Dead on time,
Nagroda specjalna - nagranie w studiu WSM - To leave a trace,
Nagroda Internautów – KamieńKamieńKamień.

Zazwyczaj tuż po ogłoszeniu wyników części konkursowej opuszczałem salę kinową i udawałem się do domu, bo rywalizacja młodych zespołów zawsze wydawała mi się ciekawsza od występu gwiazd, które niekoniecznie mnie interesują. Tym razem chciałem dać sobie i wspomnianym gwiazdom szansę. Zarówno Kim Nowak i Voo Voo zaprezentowali wysoki poziom muzyczny, profesjonalne podejście do tworzenia i wykonywania muzyki oraz kawał porządnego gitarowego grania. Jedyną rzeczą, która mi przeszkadzała to natężenie dźwięku. Wiem, że musi być głośno, bo to koncert na otwartej przestrzeni, ale chyba jednak na warunki Mińska Mazowieckiego mogło być odrobinę ciszej, w końcu nie każdy lubi jak mu jelita rezonują.

(Fotografie wykonane przez Drzemiego)