The Black Noodle Project – Eleonore
01. Sorrow
[7:50]
02. Hope [5:06]
03. Fear [3:05]
04. Awareness [9:54]
05. Resistance [6:05]
06. Escape [4:16]
07. Deliverance [9:32]
02. Hope [5:06]
03. Fear [3:05]
04. Awareness [9:54]
05. Resistance [6:05]
06. Escape [4:16]
07. Deliverance [9:32]
Całkowity
czas: 45:48
skład: Jérémie Grima (guitars and vocals), Anthony Létévé (bass guitar), Sébastien Bourdeix (guitars), Fabrice Berger (drums)
gatunek: progressive rock, art rock
Dwa lata po premierze płyty Play Again formacja The Black Noodle Project uraczyła swoich fanów wydawnictwem w
dwójnasób wyjątkowym. Z jednej strony krążek Eleonore to najmniej przystępna produkcja Francuzów, a z drugiej to najlepszy soundtrack do
konceptu zrodzonego w głowie lidera formacji - Jérémiego Grimy. Trudność w
odbiorze tej płyty bynajmniej nie jest zrodzona ze złej postawy muzyków, czy
braku umiejętności, wynika ona ze stopnia złożoności tej opowieści, ze środków
użytych do jej opowiedzenia i nastroju, który towarzyszy jej przyswajaniu.
Dotychczasowe wydawnictwa The Black Noodle Project nasycone były specyficzną
melancholią, upstrzoną różnego rodzaju ozdobnikami, nie zawsze typowo
muzycznymi. W przypadku Eleonore nie ma
mowy o delikatnym zadumaniu czy rozmarzeniu, ten krążek wręcz ocieka
depresyjnym mrokiem w dość nietypowym art rockowym wydaniu, a pojawiające się
do tej pory tu i ówdzie instrumenty smyczkowe, saksofon i klawisze poszły w
odstawkę. Tych instrumentów nie usłyszymy na trzecim, studyjnym albumie Noodli. Zrezygnowano też ze
wspomnianych wcześniej około muzycznych ozdobników.
Zatem zespół, który do tej pory
tworzył przestrzenne, melodyjne kompozycje, inspirowane Pink Floyd, w okrojonym składzie zdecydował się na nowo udowodnić
wartość swoich umiejętności, odbijając od wcześniej wyznaczonego kursu. Odważę
się stwierdzić, że wyszło im to na korzyść.
Tłem dla warstwy muzycznej jest
opowiadanie napisane przez lidera formacji - Jérémiego Grimy. Eleonora i Zakazana Opowieść to historia
dziewczynki zafascynowanej światem książek. Eleonora z lubością oddawała się
czytaniu w domu wprost emanującym ciepłą, rodzinną atmosferą. Jednak sielanka
nie trwa długo i już po kilku zdaniach okazuje się, że rodzice dziewczynki
umierają, a pieczę nad doglądaniem latorośli przejmuje stara ciotka.
Zrozpaczone dziewczę izoluje się od świata zewnętrznego zamykając się na
strychu wypełnionym po brzegi książkami. Całymi dniami wertuje opasłe tomiszcza
w poszukiwaniu sposobu na przywrócenie swoich rodziców do życia. Kiedy już chce
się poddać natrafia na Zakazaną Opowieść.
Na kartach tejże pozycji dowiaduje się o miejscu zwanym Krainą Snów, gdzie spełniają się nawet najskrytsze marzenia. Pełna
ufności w treść wyczytanych zdań wyrusza w niebezpieczną podróż przez krany
Dewarów, Hartlesów i Senesów.
Okładka płyty oraz grafiki
dołączone do książeczki idealnie wpasowują się w nastrój opowiadania i
brzmienie warstwy muzycznej. W mrocznej konwencji przedstawia ona tytułową
Eleonorą w drodze do Krainy Snów. Krążek
zaś zawiera siedem kompozycji o łącznym czasie trwania zbliżonym do
czterdziestu sześciu minut. Tytuły poszczególnych utworów są odzwierciedleniem kolejnych
etapów wędrówki Eleonory. W związku z tym, razem z bohaterką konceptu, będziemy
mieli okazję odczuć cierpienie i strach, ale również nadzieję i wyzwolenie.
Zawartość krążka brzmi przede
wszystkim zdecydowanie bardziej surowo i ascetycznie. Wynika to nie tylko ze
zubożonego składu, ale również z użytych przez muzyków środków. Na płycie
pojawia się kilka momentów muzycznego rozleniwienia, które skutecznie
zagęszczają klimat. Nowością jest też znaczne zaostrzenie riffów (Awareness, Escape), które w kontekście konceptu wypada fenomenalnie i
przysparza całości dodatkowych rumieńców. Z kolei Hope to pięknie rozwijająca się kompozycja, która początkowo urzeka
delikatnie brzdąkającą gitarą, świetnie wkomponowanymi wokalami oraz małą
niespodzianką w środku, która w domyśle nawiązuje do power metalowych wypraw w
pogoni za przygodą. Nastrojowy Fear wita
nas cichym dudnieniem i wachlarzem ambientowo brzmiących dźwięków idealnie
oddających uczucie strachu i niepokoju. Krążek kończy Deliverance, który jest pięknym, rozbudowanym finałem opowieści o
Eleonorze. Płyta obfituje również w elementy
doskonale znane z dotychczasowej twórczości The Black Noodle Project, czyli charakterystyczną barwę głosu
wokalisty, specyficzne wokalne harmonie, sposób prowadzenia partii gitary
solowej oraz niebagatelną rolę sekcji rytmicznej.
Krążek trzyma wysoki poziom i
trudno jest wskazać lepsze czy gorsze momenty. Zapewne po części wynika to z
konceptualnej konstrukcji materiału, która przypomina książkę. Nie wolno jednak
deprecjonować umiejętności Francuzów. Wiadomym jest, że pewne rozdziały czy
fragmenty można czytać wielokrotnie, namiętnie do nich wracać, a nawet cytować.
Mimo wszystko zwyczajowo przyjęło się zaczynać lekturę od pierwszej, a kończyć
na ostatniej stronie. Jest to metoda, którą warto zastosować w przypadku krążka
Eleonore, aby odpowiednio głęboko się
w niego wgryźć. Warto mieć na uwadze, że pierwsze kęsy mogą okazać się trudne
do przełknięcia, jednak po odpowiednim rozsmakowaniu się w tym materiale
gwarantuję chęć na dokładkę. Płyta gorąco rekomendowana do wielokrotnego
wertowania.
[Ta i inne recenzje do przeczytania również w portalu ArtRock.pl]
[Ta i inne recenzje do przeczytania również w portalu ArtRock.pl]