czwartek, 16 lutego 2012

The Black Noodle Project - Play Again (2006)

The Black Noodle ProjectPlay Again 


wydawnictwo: Musea Records (2006)

01. Introspection [03:15]
02. Tomorrow Birds Will Sing [06:50]
03. Wave On A Soul [04:03]
04. Not Yet [05:12]
05. The Great Northern Hotel [06:24]
06. Room For Everyone [05:11]
07. Garden Of Delights [05:01]
08. To Pink From Blue [08:03]
09. Square-Circle [03:05]
10. 1(3Bute)2 [04:58]
11. Happy End [07:49]

Całkowity czas: 59:55

skład:Jérémie Grima (vocals, guitar), Matthieu Jaubert (keyboards, vocals), Anthony Létevé (bass guitar), Sébastien Bourdeix (guitars), Franck Girault (drums)

Additional musicians: Amélie Festa (additional vocals), Guillaume Urvoy (saxophone), Adrien Chevalier (violin)

gatunek: progressive rock, art rock

Na drugie wydawnictwo sympatycznego francuskiego zespołu The Black Noodle Project nie trzeba było długo czekać. Już w rok po ukazaniu się krążka And Life Goes On... światło dzienne ujrzał jego następca – Play Again. Od razu chciałoby się dodać godny następca. Czy tak jest w istocie? Jak najbardziej.

Play Again zdobi intrygująca okładka. O ile zazwyczaj udaje się dorobić ideologię łączącą grafikę i warstwę audio, to tym razem może nie być to takie proste. Jérémie Grima i spółka postanowili przywitać się ze słuchaczami fotografią przedstawiającą baterię łazienkową i fragment ściany, również łazienkowej. Zatem oprócz nazwy zespołu i płyty subtelnie umieszczonej we wspomnianej kompozycji widzimy też odrapane kurki i niemniej urocze, niebieskawe kafelki. Jak to wszystko powiązać z muzyką? Zdaje się, że łazienka, a w tym wanna jest jednym z tych miejsc, w których powstają najlepsze pomysły. Pomysł na płytę Play Again zdecydowanie był dobry.

Drugi studyjny album The Black Noodle Project zawiera jedenaście kompozycji o łącznym czasie trwania zbliżonym do sześćdziesięciu minut. Na krążku znajduje się też dużo dobrych, muzycznych rozwiązań, które świadczą o wysokiej formie Francuzów i stanowią jakże udaną kontynuację wydanego rok wcześniej debiutu. Tutaj też nie brakuje harmonii i dużej dozy melodii, nastroju i specyficznego, melancholijnego klimatu. Muzyka rozlewa się przyjemnie dyrygowana wyrazistym zachowaniem sekcji rytmicznej. Wszystko jest na swoim miejscu (wokale, gitary, solówki) i brzmi w sposób niewymuszony, naturalny. Zdaje się też, że w Play Again nawiązania do Pink Floyd, choć wciąż wyraźnie słyszalne, są bardziej twórcze. Uczeń nie przerasta mistrza, ale na podstawie pobranych nauk rozpoczyna własną, muzyczną wędrówkę.

Płytę otwiera instrumentalny Introspection, w którym możemy odnaleźć fragmenty obfitujące w mocniejsze szarpnięcia strun. Przyznam, że tego typu wzmocnienia, przeplatane dotychczas stosowanymi rozwiązaniami, zdecydowanie służą wydźwiękowi całości, dlatego cieszy to, że wykorzystano je również m.in. w Not Yet czy Garden of Delights. Doskonałym przykładem na melodyjność tego krążka jest Tomorrow Birds Will Sing, w którym to możemy usłyszeć wycofany, dodatkowy, damski wokal tworzący razem z głosem  Jérémie’go piękny duet. W całej okazałości ten duet powraca w zamykającym płytę utworze The End, który jest nie tylko pięknym podsumowaniem krążka Play Again, ale również urodziwą kompozycją samą w sobie.

To wydawnictwo to nie tylko świetne kompozycje, ale i kilka zaskakujących rozwiązań. The Great Northern Hotel to niezwykle klaustrofobiczny utwór zawierający niezwykle przejmujący wokal Jérémie’go. Wydźwięk całości ociera się o kabaretową groteskę rodem z animacji Tima Burtona. Trochę to przerażające, ale niezwykle atrakcyjne w odbiorze. Kolejnym smaczkiem jest pozycja Room for Everyone, w której urzeka warstwa muzyczna wyjątkowo trafnie dobrana do sampli z filmu Dyktator, w którym to Charlie Chaplin wcielając się w rolę fryzjera, sobowtóra Adenoida Hynkela, w otwarty sposób kpi z dyktatury Adolfa Hitlera. Emocjonująca, rewolucyjna przemowa przypomina, że wolność nigdy nie zginie. Płycie dodatkowych rumieńców dodają pojawiające się tu i ówdzie partie skrzypiec i saksofonu oraz wspomniany wcześniej damski wokal.

Pisząc o The Black Noodle Project nie sposób nie wspomnieć o Pink Floyd. Sami muzycy zdecydowali się w otwarty sposób oddać hołd swoim idolom. W jaki sposób? O ile samo brzmienie nie jest wystarczającym dowodem to wystarczy wziąć na warsztat utwór 1(3bute)2 i wsłuchać się w jego tekst złożony z nazw kompozycji legendarnej grupy z Cambridge.

Play Again to atrakcyjna pozycja dla wszystkich zwolenników art rocka. Warto po nią sięgnąć, warto ją odkryć i odkrywać na nowo, a gdy rozbrzmią już ostatnie dźwięki, zdecydowanie warto wcisnąć play again.

 [Ta i inne recenzje do przeczytania również w portalu ArtRock.pl