Joseph Magazine – Night
of the Red Sky
wydanie własne, 2011
01.
Beginning [02:11]
02. Vision [05:33]
03. Self-Examination [04:38]
04. Liquid Dream [05:29]
05. Holy Land [07:27]
06. Wormwood [04:27]
07. Tower [06:53]
08. Heremit [05:40]
09. Reflection [02:21]
10. Flashback [01:08]
11. Night Of The Red Sky [8:10]
12. Thorn Piece Of The Sky [4:38]
02. Vision [05:33]
03. Self-Examination [04:38]
04. Liquid Dream [05:29]
05. Holy Land [07:27]
06. Wormwood [04:27]
07. Tower [06:53]
08. Heremit [05:40]
09. Reflection [02:21]
10. Flashback [01:08]
11. Night Of The Red Sky [8:10]
12. Thorn Piece Of The Sky [4:38]
Całkowity
czas: 58:31
skład: Bartosz Struszczyk (vocal), Bartosz Socha (guitar), Marcin Walecki (keyboards), Marcin Szadyn (bass), Rafał Brodowski (drums)
gatunek: progressive metal
Polska, niekomercyjna scena
muzyczna często utożsamiana jest z wylęgarnią blackmealowych tworów. Nie wolno
jednak zapominać o pięknych progresywnych czy też neoprogresywnych tradycjach
kultywowanych przez Riverside i
wiele innych formacji podążających śladami Rzekobrzegów. Progmetal został
zepchnięty gdzieś na margines i tak mało popularnych brzmień. Pokazać swoje
umiejętności w tym muzycznym nurcie próbował sosnowiecki zespół Division by Zero i mimo wielu
przeciwności losu wiele wskazuje na to, że próbować będzie dalej. Jednak trudno
było dopatrzyć się formacji, które chciałyby wspólnie karczować ten rzadko
uczęszczany szlak. Na szczęście pojawił się Joseph Magazine.
Night of the Red Sky to przedziwny debiutancki album wrocławskiej
grupy. Często bywa tak, że pisząc o pierwszych płytowych wydawnictwach
konkretnej formacji, trzeba podkreślać zaangażowanie, pomysły i chęci, a
początkami muzycznej przygody tłumaczyć niedostatki techniczne, czy niską
jakość brzmienia. Tu nie ma takiej potrzeby. Joseph Magazine dają nam pełnoprawny i szalenie atrakcyjny produkt,
w którym nie widać wstydu debiutanta, a wręcz przeciwnie, da się odczuć, że
mamy do czynienia z ludźmi, którzy doskonale wiedzą, co i jak chcą osiągnąć.
Night of the Red Sky to dwanaście pozycji o łącznym czasie trwania
przekraczającym pięćdziesiąt osiem minut. To wydawnictwo to także atrakcyjne opakowanie. Oprócz tytułowego,
czerwonego nieba, na okładce możemy zobaczyć niewyraźny zarys ubranej w czerń
postaci. Taki obrazek budzi błyskawiczne skojarzenia z tajemniczym bohaterem
serialu Naznaczony. Raczej nie jest
to celowe nawiązanie do treści telewizyjne produkcji, ale oba te
przedsięwzięcia powinny mieć przynajmniej jedną cechę wspólną – tajemnicę.
Night of the Red Sky to zagadkowa, dobrze opowiedziana, muzyczna opowieść,
której głównym elementem są typowe dla tego gatunku środki. Nie sposób nie
wspomnieć o charakterystycznych gitarowych riffach, solidnej pracy sekcji
rytmicznej, czy momentami kosmicznych instrumentów klawiszowych. W tej
opowieści teksty zeszły na drugi plan. Nie znaczy to jednak, że całkowicie
zrezygnowano z tego środka przekazu. Podczas słuchania debiutu Joseph Magazine możemy natknąć się na
nagrania przemówień, melorecytację, wokalizy, a także odrobinę klasycznego
wokalu. Dodatkowego smaczku dodają zawarte w książeczce krótkie teksty
dopasowane do każdego utworu, które w istotny sposób uzupełniają treść. Z
powodzeniem można umilić sobie słuchanie rozważaniem treści zawartych w tym
dodatku.
Krążek rozpoczyna Beginning, pełniący również ze względu
na nazwę, rolę utworu wprowadzającego do świata Joseph Magazine. Zawiera gamę specyficznych dźwięków, które gładko
przechodzą w bardziej typowe, muzyczne rozwiązania. Jednak to dopiero Visions pokazuje, czego można się
spodziewać po zawartości albumu. Pojawia się melorecytacja przedstawiona za
pomocą niskiego, gardłowego głosu, urzekają partie gitary solowej, mocne riffy
i odgłosy cierpiących dusz. Self
Examination to z kolei idealny przykład na to, jak w tego rodzaju graniu
wykorzystać instrumenty klawiszowe. Chociaż brzmienie może budzić skojarzenia z
mistrzami czarnobiałych klawiszy, to kompletnie w niczym to nie przeszkadza, a
wręcz przeciwnie, wywołuje niespodziewany uśmiech, który narasta z każdą
kolejną pozycją na krążku. Warto również pochylić się nad pracą gitary
prowadzącej, która tworzy niesamowity klimat serwując tu i ówdzie miękkie,
melodyjne solówki, przy poszanowaniu dla zasady less is more, czyli bez przerostu formy nad treścią. W skrócie:
rewelacja! Holy Land to utwór
wzbogacony w kolejny niezwykle udany element: wokalizy poprzedzone gęsto
upakowanymi, mocnymi brzmieniami. Esencja progmetalowego grania zawarta została
w Wormwood, gdzie oprócz gitarowych
riffów otrzymamy również połamany rytm, świetną pracę sekcji rytmicznej i
zadziwiająco szybkie tempo. Te wszystkie niezwykle pozytywne elementy, motywy i
rozwiązania w kolejnych wariantach wypełniają po brzegi resztę tej płyty, żeby
domknąć ją w innej, delikatnej formie. Utwór kończący to wydawnictwo to ballada
z ciekawym tekstem i czystym, klarownym wokalem.
Nie spodziewałem się trafić na
tak dobry album. Joseph Magazine to
w pełni ukształtowany skład z rewelacyjnymi pomysłami na rozruszanie tej gałęzi
muzyki na naszym podwórku. Odnoszę wrażenie, że to właśnie tego krążka mi
brakowało i że dopiero teraz mogę czuć się muzycznie zaspokojony. Night of the Red Sky to płyta, obok której
nie można przejść obojętnie, ale to również wydawnictwo, od którego nie sposób
się uwolnić. Na szczęście równie trudno jest się nim znudzić, bo każde
przesłuchanie obfituje w nowe odkrycia. Aż strach pomyśleć, co zaserwują nam
przy okazji kolejnego albumu.