sobota, 2 marca 2013

wywiad z formacją Letters From Silence


zespół to żywy organizm...


fot. Agnieszka Kulesza (agnieszkakulesza.com)

W ramach audycji 24H, czyli urodzinowej audycji Radia Aktywnego w grudniu 2012 roku miałem możliwość przeprowadzić krótki wywiad z formacją Letters From Silence. Teraz ta rozmowa powraca w formie tekstowej. Zapraszam do lektury.

[Kamil Dróżdż]: Dawno już nie miałem okazji rozmawiać z wami jako zespołem Letters From Silence. Ostatnia taka okazja miała miejsce w grudniu 2010. Co się od tego czasu zmieniło w życiu zespołu?
                                                        
[Wawrzyniec Dąbrowski]: Mógłbyś zapytać, co się nie zmieniło! Nie zmienił się chyba tylko skład, nadal jesteśmy we dwójkę. Poza tym zmieniło się naprawdę bardzo dużo: pomysły muzyczne, trasy koncertowe, które są dużo bogatsze, zmienił się też odbiór na koncertach. Co się jeszcze zmieniło?

[Maciej Bąk]: No my się zmieniliśmy.

[WD]: Zmieniliśmy się, zestarzeliśmy się. Chce nam się spać, chcemy odłożyć instrumenty, wrócić do domu i położyć się na łóżku (śmiech).

[KD]: Skądś to znam. Teraz chciałbym poruszyć kwestię, która zawsze intryguje mnie jako odbiorcę muzyki. Trudno się nie zgodzić, że w ciągu tych dwóch lat zagraliście mnóstwo koncertów i zyskaliście równie dużo słuchaczy, ale to nie tłumaczy wszystkiego. Jak myślicie skąd wziął się ten niezwykle ciepły wizerunek was jako muzyków.

[MB]: Nie mamy pojęcia! (śmiech)

[WD]: Myślę, że ten odzew z całej Polski jest spowodowany przede wszystkim tym, że gramy w wielu miejscach i o dziwo ludzie przychodzą. Każdy koncert generuje dużo pozytywnych rozmów, kontaktów i propozycji…

[MB]: Przepraszam, propozycji?

[WD]: Propozycji.

[MB]: A, koncertowych…

[WD]: Różne propozycje się zdarzają, ale miałem na myśli te koncertowe. To wszystko samo się nakręca i samo się napędza i głównie z tego powodu tak to wygląda.

[KD]: Dwa lata to chyba długi okres, jeśli chodzi o twórczość dla muzyka?

[MB]: I tak i nie. To chyba zależy od muzyka. Dla nas to jest i długo i krótko. Przez dwa lata można zrobić bardzo dużo, a można też przez trzy lata nie zrobić nic, a potem nagle zrobić coś. Dla nas to było chyba tak pomiędzy, generalnie chyba raczej więcej czasu niż mniej.

[WD]: Jestem zdania, że dwa lata to jest krótko. To jest zawsze taka dwoistość, z jednej strony tworzy się materiał i to zajmuje pewien czas, a z drugiej strony mamy słuchaczy, którzy są na zewnątrz i czekają na efekty. Z jednej strony ciężko jest nie ulec tej presji, a z drugiej strony tej presji się ulega i to może dobrze, do pewnego stopnia. Wracając jeszcze do pytania, bo jak zwykle odpowiadam dygresyjnie. Jak popatrzymy na duże zespoły, to one wydają płyty najczęściej co dwa lata, więc ten czas jest chyba potrzebny.

[KD]: Ja może jeszcze tylko wam przypomnę, co się u was pojawiło od tego czasu: płyta długogrająca, EPka i teledysk. Zatem to był pracowity okres i trzeba go ocenić pozytywnie. A skoro już napatoczył się temat teledysku, to czy możecie powiedzieć, kto był odpowiedzialny za napisanie scenariusza do tego klipu?

[WD]: Scenariusz napisałem ja, Jarząbek (śmiech). Uprzedzając twoje pytanie – zdania są podzielone i myślę, że my jesteśmy zadowoleni z tego teledysku. Nie jest to teledysk z wybitnie oryginalnym scenariuszem. Z założenia to miał być bardziej obraz, który oddziałuje emocjonalnie. Nie chcieliśmy przekazywać niesamowicie oryginalnych treści, chcieliśmy złapać klimat i za to, że ten klimat w naszym odczuciu udało się złapać, odpowiada przede wszystkim Jan Wąż, który ten teledysk realizował.

[MB]: Tak, Jan zrobił dobrą robotę i jak go spotykam, to wspomina naszą współpracę i to jest miłe, bo robi naprawdę fajne rzeczy. To był koleżeński układ i trudno o lepszy efekt w takim układzie.

[WD]: Powiedzieliśmy, jak chcielibyśmy, żeby to wyglądało i trochę się martwiliśmy o  efekt końcowy, bo nigdy nie wiadomo jak to wyjdzie. Wiedzieliśmy, co wcześniej zrobił i bardzo nam się to podobało, ale jak zobaczyliśmy nasz klip, to odetchnęliśmy z ulgą. Okazało się, że w Polsce też da się zrobić dobry teledysk.

[KD]: Czyli ciągle jest tak, że komplementem jest, kiedy mówi się o czymś, że nie wygląda jak robione w Polsce?

[WD]: Trochę tak jest…

[MB]: A ja się z tym już nie zgadzam. Owszem jest trochę trudniej, bo pewne procesy i standardy miały mniej czasu, żeby zaistnieć i się przyjąć. Wydaje mi się, że w Polsce można zrobić dużo fajnych rzeczy, które mogą konkurować z tym, co się dzieje na zachodzie. Nie jestem przekonany, że gdy coś nie brzmi jak zrobione w Polsce, to jest dobre albo złe. Może fajnie by było, gdyby ktoś powiedział, że to brzmi charakterystycznie, jak w Polsce i że to dobrze.

[KD]: Wydaje mi się, że akurat wy jesteście muzykami, którzy pracują na to, żeby z czasem, gdzieś na zachodzie ktoś mógł powiedzieć, że jakiś inny zespół brzmi jak polska dobra muzyka.

[WD]: Dzięki. Zdarzyło nam się po koncercie w Poznaniu, że zagadnęła mnie para i chłopak powiedział: słuchaj, ja się strasznie zdziwiłem, że wy tak dobrze mówicie po polsku, ja myślałem, że wy jesteście z Irlandii! (śmiech)

[KD]: Wasz album długogrający był odbiciem podróży Wawrzyńca na północ. W takim razie odbiciem czego jest wasza EPka?

[WD]: Wydaje mi się, że ona jest odbiciem życia wielkich miast. Takiego zagubienia w wielkim mieście, bo to zagubienie jest motywem przewodnim i pierwszej płyty i EPki. Natomiast pierwsza płyta była bardzo korzenna, blisko natury. EPka jest o konflikcie wewnętrznym w wielkim mieście.

[MB]: Poza tym jest pełna przemocy, taka brutalna w porównaniu do płyty (śmiech).

[WD]: To już są subiektywne odczucia Maćka (śmiech). EPka różni się też brzmieniowo, ale to już jest pewnie inna kwestia. Jeśli chodzi o założenia ideologiczne czy koncepcyjne, to miałem w głowie przede wszystkim pogranicze miasta i konfliktu. Chciałoby się z tego miasta wyrwać, a jednak się w nim żyje, a to miasto rządzi się swoimi prawami.

[KD]: Brutalnymi?

[WD]: Też, ale nie zawsze. Są przecież też pozytywne strony nocnych powrotów do domu i nocnego życia w ogóle.

[KD]: No tak, trzeba przyznać, że miasto ma swój specyficzny klimat. A wracając jeszcze na moment do teledysku, skąd wybór właśnie tego utworu?

[WD]: Po części to był wybór podyktowany reakcjami ludzi na ten numer na koncertach. No i musieliśmy wybrać utwór, który ma szansę zaistnieć medialnie. Kiedy się tworzy teledysk i poświęca się na to kupę czasu, żeby go zrobić, to trzeba tak dobrać utwór, żeby miał większe szanse, żeby zaistnieć jak najszerzej w mediach. Uznaliśmy, że utwór One More Day spełnia te wymagania.

[MB]: Chcieliśmy też uciec od Longest Journey

[WD]: Tak, w pewnym momencie byliśmy kojarzeni tylko z tym jednym utworem i chcieliśmy pokazać, że mamy też inne utwory.

[KD]: Czy można powiedzieć, że w muzyce Letters From Silence będzie więcej inspiracji muzycznych Macieja Bąka?

[MB]: Nie działało to tak, że teraz to będą moje inspiracje, raczej wyszło to naturalnie. Utwory, które skonstruowały się na próbach, razem zamykały się w całość, która byłą bardziej nasycona wpływami typu Jack White, czy Black Keys, ale to nie był plan, to wyszło w czasie aranżu.

[WD]: Zespół to jest żywy organizm. Czasami masz ochotę zagrać to, a czasami coś innego. Ja myślę, że bardziej trzeba myśleć kategoriami, że mieliśmy ochotę na takie tupnięcie nogą, pokazanie, że chcemy zagrać coś takiego i nie ulegać presji, że musimy kontynuować pewną wizję. W moim odczuciu nostalgia z pierwszej płyty jest najbardziej organiczna i gdzieś w przyszłości ten motyw będzie powracał. Nie znaczy to, że skoro teraz wkraczamy do miasta, to następna płyta będzie z fabryki samochodów FSO (śmiech). Zrobiliśmy krok w tę stronę, a kto wie, w którą stronę zrobimy kolejny krok.

[KD]: Najpierw wydaliście EPkę, potem longplay, a potem znowu EPkę. Czy będziecie działać w takim systemem, czy jeszcze za wcześnie, żeby mówić o jakimś wzorze wydawniczym?

[MB]: Myślę, że nie ma co mówić o wzorze wydawniczym. Z jednej strony jest to idea, która nas przekonywała na jakimś tam etapie, teraz wydaje nam się, że EPka jest dobra na okres przejściowy, ale opieranie się na samych EPkach, to jest rozmienianie się na drobne, to trochę jakby napisać książkę i wyrwać z niej połowę stron. To są za małe porcje dla słuchacza.

[WD]: Myślę podobnie. Istnienie EPki w wielu przypadkach jest uzasadnione, w naszym również. Ale czasami zdradza to brak pomysłu na całość płyty, tak jakby napisać książkę i ograniczyć się do dwóch rozdziałów.

[KD]: Czego możemy się spodziewać po kolejnym albumie?

[MB]: Niespodzianka (śmiech).

[WD]: Ludzie chcą wiedzieć, co to będzie, ale my obiecaliśmy sobie, że nie chcemy w żaden sposób wywierać na sobie presji. To trochę ucina dyskusję, przepraszam (śmiech). Z drugiej strony trochę tak jest, że gdybyśmy zaczęli o tym mówić, to sami mielibyśmy wrażenie na temat tego, jakie to powinno być, a jakie będzie to zobaczymy.

[KD]: To może chociaż uchylicie rąbka tajemnicy, kiedy ten krążek może się ukazać?

[MB]: Wspomnieliśmy, że zespoły wydają płyty raz na dwa lata. Nasz ukazał się w okolicach czerwca 2011, czyli już wiem, kiedy mniej więcej pokaże się nowe wydawnictwo.