Tides From Nebula – Eternal Movement
wydawnictwo: Mystic Production, 2013
01. Laughter of Gods [05:18]
02. Only With Presence [5:20]
03. Satori [04:50]
04. Emptiness of Yours and Mine [07:14]
05. Hollow Lights [05:07]
06. Now Run [05:12]
07. Let it Out, Let if Flow, Let it Fly [05:03]
08. Up From Eden [09:37]
skład: Adam Waleszyński, Maciej Karbowski, Przemek Węgłowski, Tomasz Stołowski
gatunek: instrumental, post-rock, rock
Tides from Nebula to polska
grupa muzyczna tworząca muzykę gitarową, systematycznie wtłaczaną w
post-rockowe ramy gatunkowe. Formacja powstała w 2008 roku w Warszawie i była
jednym z pierwszych, o ile nie pierwszym, krajowym zespołem, który podjął się
zadania produkcji tego typu wytworów muzycznych. Rok później światło dzienne
ujrzała Aura, czyli debiutancki album Tides from Nebula. Był on pięknym dowodem
na to, jak intensywnie można czerpać z dorobku innych grup, jak się od nich
uczyć, jak czarować publiczność przy równoczesnym przemyceniu swoich pomysłów i
zachowaniu wyjątkowej osobowości. W 2011 roku ukazał się krążek Earthshine,
który po ogromnej ilości niezwykle energetycznych koncertów promujących
debiutanckie wydawnictwo zdefiniował na nowo muzykę Tidesów. Proste, powtarzalne, nie
zawsze intencjonalnie przybrudzone motywy zostały zastąpione delikatnymi,
rozmytymi klimatami i krystalicznym brzmieniem. Za realizację albumu odpowiadał
Zbigniew Preisner i choć dla wielu fanów muzyki rockowej taka współpraca wydawała
się zaskakująca, to nie da się pominąć roli jaką ta muzyczna ikona odegrała
przy tworzeniu Earthshine. Te klimatyczne, oszczędne i chłodne kompozycje
przywodziły na myśl podróż przez zaśnieżone pole i choć pojawiały się tam
momenty kompozycyjnego ożywienia, to płycie bliżej było do arktycznego
odpowiednika Tunnel Blanket od This Will Destroy You niż do klasycznej,
post-rockowej produkcji. To jednak nie koniec zmian. Nadciąga Eternal Movement
– trzeci album Tides from Nebula.
Eternal Movement to nie tylko
nowy album, ale także czas nowości w wykonaniu Tides from Nebula i to w
szerszym zakresie. Niedawno w sieci ukazał się pierwszy w historii grupy
teledysk zarejestrowany do utworu Only With Presence. Zapis wideo idealnie
oddaje nastrój kompozycji, ale też nawiązuje do całości wydawnictwa. Pojawia
się w nim dużo światła, cieni, mgły i
rozmytych kolorów oraz energii – a to są
właśnie środki, które po przetłumaczeniu na język muzyki stanowią o wartości
tego albumu. Klip i utwór promujący trzeci, długogrający krążek Tides from
Nebula nie jest jednak pierwszym singlem, którego zadaniem była propagowanie
Eternal Movement. Należy bowiem pamiętać, że jeszcze w 2012 roku w niewielkim
nakładzie został wydany utwór Hollow Lights, który także pojawia się na najnowszym
albumie. Zarówno w przypadku wspomnianej kompozycji, jak i całego albumu, po
raz kolejny dała o sobie znać dbałość Tidesów o szczegóły. Znowu otrzymaliśmy
spójny z muzyką, prosty, subtelny i urokliwy przekaz graficzny.
Album Eternal Movement
został oparty o szereg pozamuzycznych motywów. Tym najbardziej oczywistym
skojarzeniem jest nieustanny, wieczny ruch, ale warto tę pulę uzupełnić o
nawiązania do absolutu, symetrii, wrażeń eterycznych, mglistych, nie zawsze
oczywistych emocji. Faktycznie właśnie takie obrazy pojawiają się przed oczami
podczas słuchania tej płyty: tony mgły, świateł, ciepła, pozytywnych wrażeń i
dozowane ilości najeżonych, mocnych konstruktów muzycznych. Zaczyna się
intensywnie od opartego o kompozycję klamrową, naszpikowanego klawiszowymi
dźwiękami i rozmytymi gitarami Laughter of Gods. Następnie pojawia się znane z
teledysku dynamiczne, mgliste Only With Presence oparte na powtarzalnej,
hipnotycznej melodii, która gładko przechodzi w utwór Satori. Przy trzeciej kompozycji
pojawia się już pewność, że na tym albumie muzykom Tides From Nebula udało się
uniknąć utartych schematów towarzyszących muzyce określanej mianem post-rocka.
Nie znajdziemy tu długich wstępów i wyczekiwanych wybuchów emocji. Tu nie ma
czasu na snucie opowieści, bo natłok środków jest naprawdę imponujący. To nie
znaczy, że nie ma tu eksperymentów z ciszą i przestrzenią – jak najbardziej i
dla takich rozwiązań znalazło się miejsce, lecz nie stanowią one podstawy
utworu. Tym samym każda kolejna kompozycja zbliża dokonania Tides From Nebula
do zespołów takich jak Dorena czy The Samuel Jackson Five, ale odnosi się
wrażenie, że to urozmaicenie wychodzi Polakom na dobre. Wspomniane Satori
zawiera nawet elementy przywodzące na myśl muzykę orientalną. Kolejna
kompozycja to mój zdecydowany faworyt tego wydawnictwa – Emptiness of Yours and
Mine. To utwór o przyjemnym stopniowaniu doznań, atrakcyjnym wykorzystaniu
elektroniki, efektów i fenomenalnymi bębnami. Z czasem całość się zaognia,
nabiera wyrazu i koloru, a następnie przechodzi w równie intensywne Hollow
Lights, gdzie po raz kolejny warto pochwalić sekcję rytmiczną, której brzmienie
naprawdę może się podobać. Podobną konstrukcją i rozwiązaniami charakteryzuje
się przyprawiający o szybsze bicie serca Now Run. Przyjemne i skuteczne motywy
powielają utwory domykające krążek czyli Let it Out, Let if Flow, Let it Fly i Up
From Eden.
Tidesi ponownie wykazali się
dużą inwencją i odwagą. Nie bali się używać nowych środków i nowych rozwiązań.
Eternal Movement zawiera więcej elementów elektronicznych niż poprzednie
wydawnictwa, intensywniej wykorzystano także instrumenty klawiszowe. Ponownie
pozytywnie zapisały się gitary odpowiedzialne za tworzenie szumiącego tła,
snującej się melodii, ścian dźwięku, czy też bardziej radosnego plumkania.
Rewelacyjnie zabrzmiała sekcja rytmiczna ze szczególnym podkreśleniem szalenie
przyjemnej pracy perkusjonaliów. Kompozycyjnie udało się uniknąć schematów,
które pojawiały się na poprzednich płytach i choć zespół ponownie ruszył, to z
ulgą mogę przyznać, że niezależnie od niego przesuwam się dokładnie w tym samym
kierunku.
Gdyby tej płycie nadać
ludzką postać, byłaby nastoletnią dziewczyną niekoniecznie z krwi i kości,
ubraną w zwiewną sukienkę, niewinną, delikatną, nieuchwytną, pozostającą w
nieustannym ruchu, gdzieś na skraju zasięgu wzroku, z niepokojącym uśmiechem
wymalowanym na twarzy. Eternal Movement to album pełen uroku, zadziwiającej,
muzycznej radości, ciekawych rozwiązań i środków, innych niż dotychczasowe
propozycje Tides from Nebula, a jednak naznaczony ich obecnością. To kolejne
wyśmienite wydawnictwo tej grupy.