poniedziałek, 9 czerwca 2014

Crib45 - Marching Through the Borderlines (2014)

Crib45 - Marching Through the Borderline


wydawnictwo: Supreme Chaos Records

01. Gathering the Storms [04:00]
02. Catharsis [05:37]
03. Waiting For Deliverance [09:32]
04. Borderlines [12:47]
05. Towards Perdition [05:08]
06. Fading Hope [12:42]
07. Into the Abyss [10:11]
08. Clearing the Eye [02:59]
09. Transcending [12:02]

skład: Ville Suovaniemi, Jussi Saarelma, Jussi Pesonen, Janne Pappila, Teemu Mäntynen, Sami Kurppa, Filip Franck

gatunek: post-metal, sludge

Doskonale pamiętam swoje pierwsze spotkanie z Crib45 i emocje, które wtedy we mnie rozkwitły. Już przy pierwszych dźwiękach wydanego w 2009 roku albumu Metamorphosis zostałem przytłoczony nie tylko jakością prezentowanych treści, ale i ogromem pomysłów i patentów, które zespół wtłoczył do tego materiału. Kompozycje sprzed pięciu lat predystynowały zespół do zajęcia miejsca na scenie u boku zespołów takich jak Cult of Luna, czy Neurosis. Jednak w życiu próżno szukać sprawiedliwości. Metamorfozy nie przyniosły Finom światowej sławy i mimo świetnych recenzji zespół zapadł w twórczy letarg. Mimo wielu problemów z zarejestrowaniem, miksami i ostatecznie wydaniem nowego materiału, projekt powraca silniejszy niż kiedykolwiek, a wydany w tym roku krążek Marching Through the Bordelines jedynie potęguje odczucie, że właśnie to może być upragnione pięć minut Crib45.

Majestatyczny - to przymiotnik, który najlepiej określa krążek Marching Through the Borderlines. Wspomniane słowo-wytrych idealnie oddaje nie tylko długość całego albumu, w końcu mowa o wydawnictwie, które liczy ponad siedemdziesiąt minut, ale także czas trwania poszczególnych kompozycji - tych jest zaledwie dziewięć. Nie można zapomnieć o grafice zdobiącej to wydawnictwo, na której również warto zawiesić oko. Na tle gór widzimy zawieszone w mglistej przestrzeni filary, które zasłaniają źródło światła próbujące przebić się przez gęste chmury. Okładka przypomina prace Beksińskiego, brakuje w niej tylko tej charakterystycznej dla niego nutki niepokoju. Majestatyczna jest również sama muzyka, w której dominują ogromne i kanciaste konstrukty okraszone wzniosłymi, odrobinę patetycznymi, ale naprawdę udanymi tekstami. Nie są to jednak wzniosłości rodem z Hymn to the Immortal Wind grupy Mono, mowa tu raczej o zasnutej niepokojem i nostalgią powinności.



Materiał zawarty na Marching Through the Borderlines przytłacza swoim ogromem. Nie mam tu ma myśli wspomnianej wcześniej objętości zaserwowanych treści, ale samo ich brzmienie. Kompozycje obfitują w powolne, niesamowicie ciężkie riffy, które w szaleńczym zapomnieniu, jak tłok gigantycznej maszyny, raz za razem pompują do krwioobiegu odbiory sludge'owy szlam. Muzyka nie jest jednak jednostajna. Mimo powtarzalnych, wprowadzających w trans, mechanicznych motywów (Gathering the Storms, Borderlines, Fading Hope) Crib45 proponuje świetnie brzmienie perkusjonaliów (Catharsis, Waiting For Deliverance), niepokojące, ambientowe rozwiązania (Waiting For Deliverance, Towards Perdition), przestrzenne rozwiązania (Clearing the Eye, Transcending, Into the Abyss) i przede wszystkim szeroki zakres wokalnych udziwnień. Wrażenie robią zaprezentowane w Gathering the Storms nakładające się na siebie głosy, niezwykle emocjonalne mruczando kończące Waiting For Deliverance, czy finał Into the Abyss, w którym dodatkowo można doświadczyć kawałka naprawdę dobrej poezji.



Marching Through the Borderlines zawiera wszystko, czego można oczekiwać od materiału osadzonego pomiędzy sludge i post-metalem: świetne i urozmaicone partie wokalne, miażdżące, powolne riffy, opasłe, walcowate konstrukcje przeplatane posępnymi przestrzeniami i ogromne pokłady klimatycznych rozwiązań rozpostartych w ponad siedemdziesięciominutowej opowieści. To wszystko okraszone jest naprawdę ciekawymi tekstami, które wymuszają odbiór treści muzycznych z większym zaangażowaniem i uwagą. Jednak nawet najbardziej kwieciste opisy nie wyrażą wprost tego co najważniejsze. Najmłodsze dziecko Crib45 to piekielnie mocny kandydat do tytułu najlepszego, zagranicznego albumu metalowego 2014 roku.