Bartosz Ogrodowicz - Forsaken
wydanie własne, 2010
01. Intro [01:14]
02. Forsaken [06:36]
03. Dream of Destiny [05:37]
04. Love [07:29]
05. Belief [04:01]
06. Judgement (part I) [02:38]
07. Judgement (part II) [07:00]
08. Insomnia [03:32]
09. Stone of Memories [04:57]
10. Hope [02:41]
Bonus track: Mury Czerni (2010) [04:42]
03. Dream of Destiny [05:37]
04. Love [07:29]
05. Belief [04:01]
06. Judgement (part I) [02:38]
07. Judgement (part II) [07:00]
08. Insomnia [03:32]
09. Stone of Memories [04:57]
10. Hope [02:41]
Bonus track: Mury Czerni (2010) [04:42]
Całowity czas: 50:22
Bartosz Ogrodowicz (wszystko)
gatunek: progressive rock, symphonic rock
gatunek: progressive rock, symphonic rock
Zabawę słowem warto zacząć od
okładki. Ta wygląda dość industrialnie: odrapane, zniszczone nadmiernym upływem
czasu ściany, w dziwnym zielonkawo-niebieskim kolorze. Oprócz ścian widzimy
przejścia pomiędzy pomieszczeniami, co należałoby potraktować jako rodzaj
zaproszenia. Tak wita nas i zaprasza do swojego świata Bartosz Ogrodowicz
i jego debiut zatytułowany Forsaken.
Jeśli samotność to nie brak ludzi, a stan umysłu, to może warto byłoby
traktować tę płytę jako nie płytę o porzuceniu (forsaken), a o samotności
właśnie? Tej samotności z wyboru, samotności, która kształtuje taki a nie inny
zakres odczuć i doznań, również tych muzycznych. Czy da się wymyślić bardziej
adekwatną nazwę dla krążka nagranego i wydanego przez jedną osobę? Zatem niech
będzie samotność..
Album to 10 zasadniczych kompozycji i bonus pochodzący z wydanego w 2008 roku Demo. Zaczynamy klasycznym Intro, które od razu kieruje myśli do odległej przeszłości, kiedy to miałem okazję zasłuchiwać się The Secret Kingdom formacji Avrigus. Bynajmniej to nie zarzut, bo i wspomnienia są raczej pozytywne. Czuć pewien ciężar i pewien niepokój, który pojawiał się również w dokonaniach wspomnianej formacji. Wrażenie to potęguje utwór tytułowy, przy okazji którego warto wspomnieć, że Bartosz Ogrodowicz używa tylko instrumentów klawiszowych. Wspomnienie tego faktu w tym miejscu może wydawać się dość abstrakcyjnym posunięciem dla osoby, która Forsaken nie słyszała. We wspomnianej kompozycji pojawia się gitarowa solówka zagrana na klawiszach - bardzo ciekawy, godny podkreślenia manewr. Kolejna propozycja to Dream of Destiny, utwór który idealnie zespala się ze swoją nazwą, z marzeniem o przeznaczeniu. Czy tym przeznaczeniem jest Miłość (Love)? Trudno stwierdzić, ale muszę przyznać, że to właśnie Love jest jedną z wyróżniających się kompozycji. Spokojna, delikatna, wręcz niewinna, może uboga w środki, ale niezwykle bogata w emocje. Ten spokój pryska za sprawą Belief, w którym znowu czuć muzyczny niepokój.
Judgement ( part I ) - to kolejny utwór, który wyróżnia
się na tle pozostałych i kolejny, który urzeka. Tu pojawia się pierwszy zarzut.
Dlaczego tak krótko? Kompozycja jest wprowadzeniem do drugiej części Wyroku
(Judgement (part II )), ale aż prosi się o kontynuację podźwigniętej myśli w
nieco innej formie. Mniej więcej przy Bezsenności (Insomnia) zaczyna dokuczać
wtórność muzyczną. Można ją nazwać spójnością albumu jako całości, ale nie
zmieni to faktu, że potencjalny odbiorca może złapać delikatną zadyszkę i nie
dotrwać do końca.
Forsaken to krążek młodego, ambitnego chłopaka, który postanowił
przenieść emocje na muzykę. Zamiary udało mu się przekuć na czyny i jest to
ogromnym plusem. Można się przyczepić do jakości nagrań, można zarzucić im
pewną wtórność, wytknąć brak innych instrumentów, a przez to muzyczną nudę. Oczywiście,
że można, tylko po co? Solidny i dobrze rokujący album dla fanów symfonicznego
grania.