Alcest - Les Voyages De L'Âme
wydawnictwo : Prophecy Productions, 2010
01. Autre Temps [05:50]
02. La Ou Naissent Les Couleurs Nouvelles [08:50]
03. Les Voyages De L'Âme [06:59]
04. Nous Sommes L'Emeraude [04:20]
05. Beings Of Light [06:11]
06. Faiseurs De Mondes [07:57]
07. Havens [02:10]
08. Summer's Glory [08:04]
02. La Ou Naissent Les Couleurs Nouvelles [08:50]
03. Les Voyages De L'Âme [06:59]
04. Nous Sommes L'Emeraude [04:20]
05. Beings Of Light [06:11]
06. Faiseurs De Mondes [07:57]
07. Havens [02:10]
08. Summer's Glory [08:04]
Lączny czas:
50:21
skład: Neige (bass, vocals, guitar, synth), Winterhalter (drums)
gatunek: shoegaze, atmospheric, post-black metal
Ostatnie lata były dla Neige’a
okresem intensywnej pracy. Zaangażował się w ogromną ilość muzycznych
projektów, w których z powodzeniem realizował swoje artystyczne zapędy. Wśród
natłoku produkcji z udziałem tego muzyka, tą najważniejszą aktywnością zdaje
się być Alcest.
Za sprawą kolejnych płyt spod
szyldu Alcest mamy okazję coraz to
bardziej zagłębiać się w realia Innego
Świata – krainy dziecięcych marzeń francuskiego muzyka. O ile Le Secret możemy potraktować jako klucz
do wspomnianej krainy, to Les Voyages De
L'Âme jest spoiwem łączącym kolejne wydawnictwa. Na Souvenirs D'un Autre Monde z powodzeniem mogliśmy dopatrzeć się
dziecięcej niewinności, tajemnicy i intensywnych emocji. Z kolei Écailles de lune to krążek, który był
zdecydowanym krokiem w stronę muzycznych korzeni Neige’a. Pojawiło się na nim
więcej agresji, nie tylko przez wzgląd na charakterystyczną dla black metalu perkusję, ale także miejscowe zastąpienie delikatnych
wokali przejmującym krzykiem. Les Voyages
De L'Âme jest czymś pomiędzy i w związku z tym płyta ta powinna trafić w
gusta zwolenników poprzednich wydawnictw.
Okładkę zdobiącą ostatnie
wydawnictwo Alcest po raz kolejny z
powodzeniem można włączyć w poczet miniaturowej sztuki. Podróż duszy została okładkowo utożsamiona z pięknie narysowanym
pawiem, a ten zerkając w naszą stronę zmierza ku wejściu do bliżej
nieokreślonej przestrzeni.
Dobrze już wiemy, że Neige
potrafi skomponować niesamowite utwory, napisać poetycko brzmiące teksty i
wykreować niesamowity, magiczny nastrój. Pytanie tylko, czy starczy mu patentów
na to, żeby kolejne podróże do jego Innego
Świata nie stały się synonimem niedzielnych wizyt u nielubianej, starszej ciotki? Na chwilę obecną udaje mu się
wymykać rutynie, ale powoli nie mogę oprzeć się wrażeniu, że do moich uszu
dobiega ciche brzdąkanie ciotecznej zastawy.
Zaczyna się pięknie. Autre Temps to utwór, który promował Les Voyages De L'Âme i zdecydowanie
wzmógł zainteresowanie trzecim długogrającym krążkiem Alcest. Dodatkowych rumieńców tej kompozycji dodaje teledysk
idealnie oddający nastrój warstwy tekstowej traktującej o przemijaniu.
A distant prayer, carried by the evening wind
Enlivens leaves in their languid dance.
Hear the song of the old trees, singing for you
For the dark, resting woods.
So many seasons have passed; they did not wait.
The golden leaves dying on the ground
Will be reborn under bright skies
As this weatherworn world remains the same,
And tomorrow, you and I will be gone.
Enlivens leaves in their languid dance.
Hear the song of the old trees, singing for you
For the dark, resting woods.
So many seasons have passed; they did not wait.
The golden leaves dying on the ground
Will be reborn under bright skies
As this weatherworn world remains the same,
And tomorrow, you and I will be gone.
Kolejnym jasnym punktem tego
krążka, który warto podkreślić, jest ciekawe rozwiązanie w Là Où Naissent Les Couleurs Nouvelles. Nie ma
tu krzyku typowego dla Écailles de lune,
natomiast ta forma ekspresji została niejako położona na warstwie muzycznej, a
tuż przed nią słychać czyste wokalizy. Wspomniane wzmocnione brzmienie głosu
Neige’a uświadczymy tylko w jednej kompozycji
- Faiseurs De Mondes, co tylko
podkreśla zawieszenie Les Voyages De
L'Âme pomiędzy dwiema wcześniejszymi płytami Alcest.
Obrazu płyty dopełniają dwa udane,
instrumentalne utwory: Beings Of Light i
Havens.
Les Voyages De L'Âme zdecydowanie może się podobać, zwłaszcza jeśli
potraktujemy to wydawnictwo jako swoistego rodzaju uzupełnienie, czy też
dopowiedzenie brakujących stron historii o podróżach do Innego Świata. Znajdziemy tu dużo melodii, gitarowych partii,
stonowanej, rytmicznej perkusji, dobrych wokali i ciekawych tekstów oraz garść
emocji. Wszystkie elementy składające się na odbiór całości tego krążka
doskonale znamy z poprzednich wydawnictw. Nieco odświeżone brzmienie, nowe
opakowanie i szczypta innowacyjności zdecydowanie cieszy, ale niestety nie
nazbyt długo.
[Ta i inne recenzje do przeczytania również w portalu ArtRock.pl]
[Ta i inne recenzje do przeczytania również w portalu ArtRock.pl]