The Black Noodle Project ─ Ready To Go
wydawnictwo: Oskar 2010
01. Ready To Go Part 1 [04:10]
02. We’ve Let You Go [04:57]
03. The One [05:38]
04. The World We Live In [06:29]
05. Rishikesh / Liverpool / Rishikesh [06:42]
06. Coming Up For Air [04:28]
07. Asymmetrical Vision [02:39]
08. From Out Of Nowhere [04:22]
09. I’ll Be Gone [05:20]
10. Ready To Go Part 2 [15:30]
11. Farewell [05:05]
02. We’ve Let You Go [04:57]
03. The One [05:38]
04. The World We Live In [06:29]
05. Rishikesh / Liverpool / Rishikesh [06:42]
06. Coming Up For Air [04:28]
07. Asymmetrical Vision [02:39]
08. From Out Of Nowhere [04:22]
09. I’ll Be Gone [05:20]
10. Ready To Go Part 2 [15:30]
11. Farewell [05:05]
Całkowity
czas: 65:20
skład: Jeremie Grima (guitar, vocals), Anthony Leteve (bass guitar), Sebastien
Bourdeix (guitar), Fabrice Berger (drums), Matthieu Jaubert (keyboards, vocals),
Elad Berliner (sound), Franck Girault (drums on The One), Alexia Sinard (female vocals on From Out Of Nowhere), Guillaune
Urvoy (saxophone on Ready To Go - part 2),
Emmanuel Guillon (backing vocals on Ready
To Go - part 2)
gatunek: progressive rock, art rock
Ready To Go to czwarty studyjny album francuskiej formacji The Black Noodle Project. Płyta ukazała
się w rok po premierze koncertowego wydawnictwa And LIVE Goes On… In Poland zarejestrowanego nie gdzie indziej, a
właśnie w Polsce. O ile na wspomnianej koncertówce
mogliśmy usłyszeć stare utwory w nieco ascetycznej, bardziej mrocznej formie
oraz okrojonym instrumentarium, tak przy okazji Ready To Go doszło do powiększenia składu, a przez to do większego
skomplikowania tworzonych treści.
Na szczęście nie jest to żadne
novum dla odbiorców tego rodzaju muzyki, nie jest to także nowość dla
sympatyków The Black Noodle Project.
W 2008 roku ta francuska formacja wydała album Eleonore, którego podstawę stanowiło opowiadanie napisane przez
lidera zespołu. Zubożona, bardziej surowa, zdecydowanie bardziej mroczna i
mocna muzyka idealnie uzupełniała historię dzielnej Eleonory. Obie te twórcze
formy ku uciesze odbiorców przenikały się z lubością. Jednak zdaje się, że to
brzmienia z okresu dwóch pierwszych płyt były tymi, w których Francuzi czują
się najlepiej. W związku z tym porzuciwszy mroczne koncepty wrócili do starej i
sprawdzonej formuły bardziej złożonego grania. W zespole znów znalazło się
miejsce dla instrumentów klawiszowych, a wprawne ucho wyłapie także saksofon. W
nagraniach udział wzięli także goście. Oprócz saksofonisty (Ready To Go part. 2) brzmienie Ready To Go wzbogacił także damski wokal
(From Out Of Nowhere) oraz dodatkowy
perkusista (The One).
Wraz z powrotem do starej formuły
brzmienia uwypuklono te już dobrze znane, charakterystyczne dla Noodli elementy: wyraziste partie basu,
wokalne harmonie, melodyjne brzmienia, przyjemne prowadzenie gitary solowej
oraz wszechobecne wyziewy floydowskiej spuścizny. Silne emocje zeszły na dalszy
plan, ale po raz kolejny główną rolę odgrywa melancholia i zaduma, której nie
sposób nie docenić. Chociaż Ready To Go
nie jest koncept albumem to wskazanie klamer konsolidujących poszczególne
pozycje nie przysparza większych problemów. Smutek, zaduma, podróż przez życie,
utrata bliskich to motywy powtarzające się w kolejnych utworach.
Wśród kompozycji, które są
potwierdzeniem doskonałej formy Francuzów oraz przykładem atrakcyjnego,
charakterystycznego grania muzyków znad Loary pojawiają się też pozycje,
których nie sposób sklasyfikować. Wspomniane utwory zdecydowanie odstają
poziomem, ale w jak najbardziej pozytywnym znaczeniu. Warto przy tej okazji
wymienić chociażby subtelny i niezwykle nastrojowy The One, czy fenomenalny Farewell,
które przebojem wbijają się do ścisłego zestawienia najlepszych kompozycji The Black Noodle Project. A to przecież
jeszcze nie wszystko! Nie sposób nie wspomnieć o noodlowej wersji niegdysiejszego przeboju Faith No More (From Out Of
Nowhere) zaśpiewanego na dwa głosy, czy o ponad piętnastominutowym Ready To Go part 2 stanowiącym kolejny
kreatywny ukłon formacji w stronę Pink
Floyd. Skoro już mowa o muzycznych wpływach,
to ciekawym urozmaiceniem na tym polu jest kompozycja Rishikesh / Liverpool / Rishikesh, z pokazującą silną inspirację
dźwiękami typowymi dla Bliskiego Wschodu. To wszystko zostało oblane sosem z
mniej lub bardziej odważnych zabaw z konwencją, nawiązań do muzyki lat
osiemdziesiątych i to nie tylko do wałkowanych Pink Floyd, ale także bluesrocka czy psychodelii.
Ready To Go to kolejny bardzo przyjemny krążek od sympatycznej
gromadki Francuzów, który mimo tego, że nie otworzy im drogi do ogólnoświatowej
sławy, to z pewnością ucieszy sympatyków grania z pogranicza art rocka. Płyta
podkreśla walory ukazane na poprzednich wydawnictwach, dorzuca nieco nowych
elementów i przede wszystkim utrzymuje wysoki poziom.