wtorek, 17 grudnia 2013

the whispers of sadness IV - podsumowanie


Koniec roku to czas wszelakich podsumowań, wspomnień, analizowania oczekiwań i statystyk. Zatem dobrze się składa, że akurat teraz przypadł także czas na małe opracowanie danych dotyczących ostatniego wydania notowania The Whispers of Sadness.

W notowaniach zawsze najważniejsi są ludzie, którzy je tworzą. Dlatego warto też poświęcić nieco miejsca na podziękowania. Niezmiernie się cieszę, że mimo relatywnie niskiego nakładu środków na promocję tego wydarzenia chciało wam się wziąć w nim udział udział. W końcu wybranie listy Szeptów Smutku nie jest łatwym zadaniem, a pojawiło się was nieoczekiwanie dużo. Dziękuję wszystkim razem i każdemu z osobna.

Czas na trochę liczb i ciekawostek. 
  • Liczba osób biorących udział w tworzeniu czwartego notowania The Whispers of Sadness wyniosła 86 jednostek,
  • Łącznie rozdaliście ponad 3000 punktów,
  • Zwycięzca po raz pierwszy zgromadził ponad 200 punktów,
  • Liczba zaproponowanych przez was propozycji przekroczyła te przedstawione do wyboru, jednak żadna z nich nie znalazła się w finałowym wydaniu audycji,
  • W audycji po raz pierwszy usłyszeliśmy 25 utworów zamiast 30,
  • W finale pojawiło się 6 polskich kompozycji, w tym 5 w języku polskim
  • Na liście dwudziestu pięciu finałowych utworów pięciokrotnie pojawiał się zespół, którego nazwa zaczyna się na literę A,
  • Dwa zespoły w zestawieniu finałowym reprezentowane były przez dwie kompozycje,
  • W notowaniu znalazły się także dwa covery,
  • Jeden utwór został odtworzony w wersji radiowej, pozostałe w wersji pełnej,
  • Prawdopodobnie była to ostatnia edycja tego notowania.
25. Mad Season - Wake Up [Above, 1995] - tej muzycznej supergrupie nie było dane cieszyć nas muzyką przesadnie długo, ale do materiału Mad Season wracać warto, nie zawsze w kontekście nostalgicznych rozważań. Na koncie: 48 punktów.




24. TSA - 51 [Zwierzenia kontestatora / 51, 1982] - ta kompozycja jest jednym z nieśmiertelnych klasyków polskiego, rockowego grania i po prostu nie mogło jej zabraknąć w tym zestawieniu. Na koncie: 53 punkty.

23. Antimtter - Epitaph [Planetary Confinement, 2004] - to z kolei jeden z nielicznych utworów, przy którym miałem okazję poryczeć się na żywo, zwyczajnie w ramy tej kompozycji wtłoczono ogromne ilości emocji. Na koncie: 55 punktów.


22. Coma - Listopad [Zaprzepaszczone siły wielkiej armii świętych znaków, 2006] - Coma jest zespołem, któremu wiele można zarzucić, ale w czasach, w których powstawała ta płyta dokładnie takich emocji było mi potrzeba. Na koncie: 55 punktów.

21. John Lennon - Imagine [Imagine, 1971] - nigdy nie traktowałem tej kompozycji w kategoriach utworów nostalgicznych, czy też smutnych, a fraza Możesz stwierdzić, że jestem marzycielem, ale nie jestem jedynym zawsze podnosiła mnie na duchu, ale jak widać utwór można ugryźć z różnej strony. Na koncie: 59 punktów.


20. Led Zeppelin - Baby I'm Gonna Leave You [Led Zeppelin (I), 1969] - to z kolei jedna z tych kompozycji, których kompletnie nie spodziewałem się w finale, opętańczo świetna i szalenie klasyczna. Na koncie: 62 punkty.

19. R.E.M. - Everybody Hurts [Automatic for the people, 1992] - utwór, który pojawia się wielu notowaniach i zestawieniach, prosta, ciekawa, wzruszająca kompozycja z teledyskiem, który często pojawia się w telewizjach muzycznych, kiedy pełniły jeszcze swoją rolę. Na koncie: 62 punkty.


18. Michael Andrews - Mad World [Donnie Darko OST, 2001] - to z kolei jedna z najbardziej wstrząsających w przekazie kompozycji, na jaką miałem okazję się natknąć. Do tej pory nie mogę odżałować, że nie wepchnęliście jej nieco wyżej. Na koncie: 63 punkty.


17. Deep Purple - Child in Time [Deep Purple in Rock, 1970] - to kolejny, muzyczny klasyk, który warto było sobie odświeżyć. Cieszę się, że pamiętaliście o tym utworze. Na koncie: 66 punktów.

16. Marillion - Neverland [Marbles, 2004] - to z kolei osiągnięcie, z którego najbardziej cieszy się Paweł Bogdan z audycji Za PROGiem, który regularnie głosował na Marillion i w końcu mógł się cieszyć chwilę triumfu. Na koncie: 66 punktów.

15. Myslovitz Szklany Człowiek [Korova Milky Bar, 2002] - Rojek i spółka w najlepszym, mocno nostalgicznym wydaniu sprzed lat, tą kompozycją domknęliśmy pierwszą część notowania. Na koncie: 69 punktów.

                                   

14. Antimatter - The Weight of the World [Planetary Confinement, 2005] - to kolejny przykład muzycznego kunsztu Micka Mossa, rewelacyjna kompozycja. Na koncie: 70 punktów.

13. Queen - The Show Must Go On [Innuendo, 1991] - czy da się przecenić ten utwór? Wstrząsająca historia w tle i świetna muzyczna akcja na pierwszym planie. Na koncie: 76 punktów.


12. Riverside - Embryonic [Rapid Eye Movement, 2007] - notowanie Szeptów Smutku było też świetną okazją na przypomnienie sobie nieco starszej kompozycji Riverside. W kontekście ostatnich dokonań Rzekobrzegów była to miła odmiana. Na koncie: 80 punktów.

11. Clint Mansell - Lux Aeterna (Requiem For a Dream) [Requiem For a Dream OST, 2000] - to jedna z najbardziej rozpoznawalnych melodii kojarzonych z filmem, utwór z pewnością robi wrażenie, a i film też jest niczego sobie, ale pamiętajcie, że książki rządzą! Na koncie: 81 punktów.

10. Dżem - List do M [Detox, 1991] - nostalgiczna kompozycja, która stanowi ścisłą, polską czołówkę emocjonalnego grania, nie uwzględnić jej w takim notowaniu byłoby wielkim błędem. Na koncie: 93 punkty.

09. Joy Division - The Eternal [Joy Division, 1980] - nigdy nie byłem wielkim fanem dokonań tej formacji, ale trudno jest przemilczeć wpływ jaki wywarły na rynek muzyczny. Na koncie: 94 punkty.

08. Dead Can Dance - Host of Seraphim [The Serpent's Egg,1988] - to z kolei jeden z waszych wyborów, nad którego uzasadnieniem musiałem się trochę zastanowić. Mimo wszystko wierzę wam na słowo i nie neguję tego wyboru! Na koncie: 102 punkty.

07. Anathema - One Last Goodbye [Judgement, 1999] - zaskakujący i nieoczekiwany spadek formy. One Last Goodbye regularnie plasowało się na podium notowania. Czyżbyście znudzili się dokonaniami braci Cavanagh? Na koncie: 105 punktów.

06. Republika - Odchodząc [Masakra, 1998] - kolejny, polski pewnik w zestawieniu, na dodatek w niezwykłej wersji. Po raz kolejny można pochylić głowę i gorzko zaszlochać, że więcej takich kompozycji już nie uświadczymy. Na koncie: 110 punktów.



05. King Crimson - Epitaph [[In The Court Of The Crimson King, 1969] - czy w zestawieniu mogło zabraknąć Purpurowego Króla? Nie! Choć utwór ten znalazł się niepokojąco nisko na liście waszych wyborów. Na koncie: 119 punktów.

04. Johnny Cash - Hurt [American IV: The Man Comes Around, 2002] - kolejny raz przypominam, że mamy do czynienia z coverem. Przeróbka w dużym stopniu zmieniła postrzeganie i wyraz kompozycji. Na koncie: 140 punktów.



03. Anathema - Lost Control [Alternative 4, 1998] - co się odwlecze, to nie uciecze i mimo wszystko Anathema znalazła się na podium i tego notowania Szeptów SmutkuNa koncie: 151 punktów.



02. Archive - Again [You All Look The Same To Me, 2001] - niestety w audycji utwór musiał pojawić się w formie skróconej, ale tym razem proponuję odsłuchanie całości kompozycji. Na koncie: 188 punktów.



01. Pink Floyd - Wish You Were Here [Wish You Were Here, 1975] - na samym szczycie podium pojawił się nieoczekiwany zwycięzca w postaci utworu z jednej z moich ulubionych płyt w historii muzyki. Na koncie: 208 punktów.



Raz jeszcze dziękuję wszystkim za udział we współtworzeniu notowania i za chęci tym, którzy nie zmieścili się w czasie, a jednak udział wziąć chcieli. Do usłyszenia na antenie i do przeczytania na blogu. Trzymajcie się ciepło.