piątek, 4 września 2015

Wywiad z zespołem God Is An Astronaut


Muzyka działa oczyszczająco i naprawdę jest to jedyny powód, dla którego ją tworzymy.


Wciąż nie umilkły jeszcze echa zachwytów nad wydaną niedawno płytą Helios/Erebus formacji God is an Astronaut, a już za kilkanaście dni zespół przyjedzie do Polski na trzy koncerty promujące nowy album. Z tej okazji przy współpracy z redakcją ArtRock.pl udało mi się zadać muzykom kilka pytań.

Tekst opublikowany jest również ww portalu pod tym adresem.

ArtRock.PL: We wrześniu ponownie odwiedzicie Polskę. Ostatnio rzadko zdarza się wam pomijać nasz kraj podczas tras koncertowych. Czy coś szczególnego urzeka was w polskich fanach?

God is an Astronaut: Granie w Polsce od zawsze było wyzwaniem, które sprawia nam dużo przyjemności. Fani nie tylko wykazują zaangażowanie w odbiorze muzyki, ale też szczerze podchodzą do naszej twórczości. Dlatego zawsze chętnie zagramy w Polsce, o ile tylko będzie to możliwe.

Czy wspominacie jakieś szczególne wydarzenie, które związane jest z jedną z waszych poprzednich wizyt w naszym kraju?

Pamiętam naszą pierwszą wizytę w Polsce kilka lat temu, byliśmy onieśmieleni wsparciem i energią, którą otrzymaliśmy od słuchaczy podczas koncertów. Graliśmy wtedy z Caspianem, co było też naszym pierwszym spotkaniem z tymi muzykami. Chris, brakuje nam ciebie. (Chris Friedrich, basista grupy Caspian, zmarł nieoczekiwanie w sierpniu 2013 roku - przyp. red).

Przyjeżdżacie promować swój ostatni album Helios/Erebus. Opowiedzcie więcej na temat konceptu światła i mroku, który kryje się za tą płytą. Kto stoi za pomysłem ogłoszenia zapowiedzi płyty podczas zaćmienia Słońca 20 marca i premiery 21 czerwca, najdłuższego dnia roku?

Niels wpadł na ten pomysł i faktycznie wszystko wypaliło idealnie z tym zaćmieniem. Album próbuje uchwycić nasze uczucia związane z dobrymi i złymi okresami w życiu (światło i mrok). Niezaprzeczalnie pojawia się tam więcej mroku niż światła.

Helios/Erebus jest prawdopodobnie waszym najcięższym i najmroczniejszym albumem. Jakie było wasze założenie przed wejściem do studia. Udało mi się wyczytać, że nie tworzycie w sali prób, tylko od razu zamykacie się w studiu nagraniowym.

Po odbiorze albumu Origin, poczuliśmy, że stoimy pod ścianą, choć myśleliśmy, że taki moment nigdy nam się nie przytrafi i tym razem, w poszukiwaniu inspiracji, musimy sięgnąć naprawdę głęboko. To był naprawdę trudny okres i szczerze zmienił nasz sposób postrzegania przemysłu muzycznego. Tworzymy muzykę poświęcając uwagę kompozycji, a nie w wyniku swobodnej improwizacji. Zaczynaliśmy od pianina, czy nawet gitary akustycznej, stopniowo rozbudowując poszczególne partie, a czasami nawet zastępując wykorzystane instrumenty. Pisanie muzyki jest bardzo osobistym przeżyciem, dlatego często inspiracja pojawia się późno w nocy lub wcześnie rano, kiedy wszyscy śpią i nic cię nie rozprasza.

W waszej muzyce da się usłyszeć elementy space rocka, ambientu i muzyki elektronicznej. Jakie są wasze inspiracje?

Podstawową inspiracją są zawsze nasze przeżycia i sposób w jaki wpływają na nas, jako ludzi. Muzyka działa oczyszczająco i naprawdę jest to jedyny powód, dla którego ją tworzymy. Kiedy dorastałem słuchałem przede wszystkim ciężkiego, rockowego grania, później muzyki dance i elektronicznej. Aktualnie najwięcej czasu poświęcam dark ambientowi.

Dlaczego nie lubicie być określani jako grupa grająca post-rock? Dla niektórych jesteście wręcz legendą tego stylu.

"Post rock" to określenie łączące dużo zespołów, które nie mają ze sobą nic wspólnego poza tym, że tworzą muzykę instrumentalną. Dlatego możesz natknąć się na wrogie nastawienie fanów „post rocka”, którzy dywagują, czy dana muzyka jest prawdziwym post rockiem, czy jego odmianą, a wtedy jedne opinie przeczą drugim. Z założenia ludzie uwielbiają wszystko etykietować, opisywać, tak żeby łatwiej to przyswoić. Stwarza to mnóstwo nieporozumień, które przyćmiewają szczerość muzyki płynącej prosto z serca, ludzie zamiast na niej skupiają się na dyskusji na temat stylu, zupełnie pomijając treść. Żyjemy w czasach, w których twoja muzyka może otrzymać kiepską ocenę, jeśli styl (brzmienie) wymyka się trendom, w zasadzie bez uwzględnienia samego procesu twórczego. Myślę, że możecie nazwać naszą muzykę post rockiem, w końcu codziennie nadajemy na poczcie (nadawać, od ang. post - przyp. red) nasze płyty zamówione w sklepie internetowym, a w naszym brzmieniu pojawiają się elementy rocka.

Wasz debiutancki album ukazał się ponad 13 lat temu. Jak się czujecie po tylu latach na scenie?

Od kiedy staliśmy się rozpoznawalni, więcej rzeczy nas rozprasza. Ciągle jesteśmy ukierunkowani na pisanie i granie muzyki, ale na tym etapie naszego życia jest to po prostu trudne. Ważne jest to, żeby znaleźć przestrzeń, w której możemy się odizolować.

Przez wiele lat wasze koncerty połączone były z wizualizacjami. Czy w przyszłości również możemy spodziewać się tego rodzaju rozwiązań?

Niedawno rozmawialiśmy na ten temat. Wizualizacje powiązane z muzyką instrumentalną, dla niektórych odbiorców są już przeżytkiem. Pamiętam złą recenzję jednego z naszych koncertów, w której stwierdzono, że nasze wizualizacje nie spełniają współczesnych standardów jakościowych, a nie wspomniano nic na temat muzyki, jak bardzo jest to szalone? Jeśli mielibyśmy ponownie tworzyć wizualizacje, to z pewnością używalibyśmy ich bardzo oszczędnie. Bądźmy szczerzy, stare wizualizacje i brak formatu 3D, czy jakości 4K nie spełniałoby współczesnych standardów. Prezencja sceniczna jest ważna i jest czymś nad czym chcemy jeszcze popracować, mamy nawet długoterminowe plany w tym zakresie, ale naszym głównym celem jest muzyka i na niej chcemy się skupić przede wszystkim.

Aktualnie słuchacze raczej wolą ściągać muzykę z sieci za darmo, niż ją kupować, wytwórnie starają się na tym nie tracić, a gdzieś schowany jest jeszcze artysta, który chce zarobić pieniądze za swoją pracę. Jaka jest wasza opinia na temat rynku muzycznego?

Wydaje mi się, że żyjemy w kulturze, gdzie muzyka, filmy itp. są ściągane za darmo i jest to trudny czas dla artystów, producentów. Bez wsparcia ludzi, którzy kupują muzykę, przemysł kompletnie by się załamał. W internecie pojawiają się opinie, że zespół może zarobić poprzez trasy koncertowe. Osoby, które tak twierdzą nie mają pojęcia jaki jest koszt grania koncertów, jaki procent zysku trafia do muzyków po opłaceniu promotorów, sal koncertowych, kosztów podróży. Więcej dałoby się zarobić pracując w supermarkecie. Jeśli doceniacie zespół, film itp., wspierajcie twórców finansowo, jeśli tylko możecie sobie na to pozwolić.

Aktualnie w Polsce pojawia się wiele zespołów, które zaczynają tworzyć muzykę podobną do tej z początków God is an Astronaut. Jakie macie rady dla tych młodych muzyków?

Pozostańcie szczerzy wobec samych siebie, upewnijcie się, że tworzycie muzykę, która przez was przemawia. Pracujcie ciężko i nie polegajcie na innych, nie istnieje coś takiego, jak magiczna różdżka, która odwali za was robotę. Skupcie się na muzyce i nie patrzcie na innych. Pamiętajcie, że muzyka ma być sztuką, a nie rywalizacją. Warto też mieć pracę, dzięki której, będziecie mieli środki na promocję, zakup sprzętu itp.

Rozmawiał: Kamil Dróżdż
Współpraca: Mariusz Danielak, Konrad Siwiński