sobota, 27 października 2012

wywiad z formacją Collapse Under The Empire


jesteśmy projektem, który tworzy bez kompromisów...


fotografia: Thomas Duffé (http://thomasduffe.sites.livebooks.com/)

Tuż przed premierą Fragments of a Prayer, czyli najnowszego krążka Collapse Under The Empire miałem okazję wymienić kilka słów z Chrissem Burdą i Martinem Grimmem - muzykami formacji. Co kojarzy im się z Polską? W jaki sposób pracują nad kolejnymi utworami? Dlaczego odłożyli w czasie premierę Sacrifice & Isolation? Odpowiedzi na te i inne pytania znajdziecie poniżej.  

[Kamil Dróżdż]: Jest to nasza pierwsza rozmowa, zacznijmy zatem od samego początku. Jak doszło do powstania Collapse Under The Empire? Jak zaczęła się wasza współpraca?

[Chriss Burda]: Założyliśmy Collapse Under The Empire blisko cztery lata temu po to, żeby uniknąć typowego działania w zespole. Dało nam to możliwość swobodnego rozwoju własnych pomysłów, a było to coś czego wcześniej nie czuliśmy, bo tworząc w zespołach o rozbudowanych składach, ciężko jest realizować własne pomysły. Od tamtego czasu wydaliśmy trzy albumy długogrające, jeden minialbum oraz Split EP z rosyjskim post-rockowym zespołem Mooncake. Nasz czwarty album, Fragments of a Prayer, jest dostępny w sklepach muzycznych od 28 września. Jak widzisz był to dla nas pracowity okres.

[KD]: Jak to jest pracować w dwuosobowym składzie? Dobrze się ze sobą dogadujecie?

[ChB]:  Podział obowiązków był klarowny i raczej szybki. Muzykę tworzymy wspólnie, zazwyczaj na poczekaniu. Obaj twierdzimy, że szybki i spontaniczny proces tworzenia utworów najlepiej oddaje emocje, których są odzwierciedleniem. Gdybyśmy tygodniami pracowali nad utworami, to straciłyby one swój wydźwięk. Najlepsze pomysły powstają wtedy, kiedy nie przyświeca Ci konkretny cel tego, co chcesz osiągnąć. Chociaż zdarza się też tak, że jeden z nas ma już stworzoną strukturę kompozycji albo nawet gotowy utwór. Martin gra na wszystkich instrumentach strunowych, ja odpowiadam za klawiszowe. Instrumenty perkusyjne zazwyczaj są wynikiem naszych wspólnych działań. Ponadto Martin jest odpowiedzialny za produkcję nagrań. Praca w naszym własnym studiu daje nam możliwość wygospodarowania przestrzeni do eksperymentów bez wiszącego nad nami widma upływającego czasu. Nie uważamy CUTE za zespół w klasycznym znaczeniu tego słowa, raczej jesteśmy projektem, który tworzy bez kompromisów. Wszystko jest dozwolone.  Pomijając kwestie kompozytorskie również mamy podział obowiązków: Matt zajmuje się produkcją muzyki, a ja w tym czasie jestem zajętym organizowaniem spraw związanych z promocją.

[KD]: Kto jest odpowiedzialny za pomysły? Pracujecie razem w studiu? 

[ChB]: 90% czasu pracujemy wspólnie. Nie musimy rozmawiać na temat tego, co każdy z nas chciałby spróbować stworzyć. Martin gra na wszystkich instrumentach strunowych, ja na klawiszowych i syntezatorach, tylko instrumenty perkusyjne są wynikiem naszych wspólnych starań. Czasami przez kilka godzin tworzymy podstawy do utworu, które później musimy tylko wygładzić. Jednak czasami tworzymy też oddzielnie. Podczas tworzenia używamy szerokiej gamy instrumentów wszystkich typów. Nie nakładamy sobie stałych zasad komponowania, wszystko jest możliwe,  zawsze pociągały nas eksperymenty wiodące w różnych muzycznych kierunkach.


[KD]: Dlaczego zdecydowaliście się nie umieszczać partii wokalnych w waszych kompozycjach? Czy Collapse Under The Empire pozostanie projektem instrumentalnym?

[ChB]: To, że tworzymy muzykę czysto instrumentalną nie było nigdy planowane, tak zwyczajnie wyszło. Eksperymentowaliśmy z różnymi wokalistami, do czasu kiedy przekonaliśmy się, że nasza muzyka brzmi lepiej bez wokali. W ten sposób świetnie się rozwinęliśmy, każdy ma swoje zadanie i swoją rolę w zespole. Wydaje mi się, że jest to powód naszej produktywności. Nasza muzyka zawsze była postrzegana jako interesująca i zróżnicowana, dlatego może to być również powodem, dla którego ewentualnie w przyszłości pojawią się w niej elementy takie jak wokal, chociaż mam nadzieję, że będą wykorzystane w sposób wymykający się z mainstreamu. 

[KD]: Wasza muzyka często określana jest jako post-rock, czy waszym zdaniem ten gatunek odpowiednio definiuje waszą muzykę? Macie własne określenie na muzykę, którą tworzycie?

[ChB]: Od wydania naszego debiutanckiego albumu – Systembreakdown, nie tworzymy wyłącznie w post-rockowym nurcie. Coraz to więcej i więcej ludzi stara się opisywać naszą muzykę mianem elektroniki, indy, rocka, ambientu, soundtracku i oczywiście post-rocka. Można to sprawdzić na stronach pokroju lastfm. A dla nas to po prostu wielkie wyróżnienie, że jesteśmy w stanie dotrzeć do większej ilości ludzi bez względu na gatunek muzyczny.

[KD]: Jakie są wasze aktualne, muzyczne inspiracje?

[ChB]: Nasze muzyczne inspiracje biorą się z bardzo różnych kierunków. Myślę, że to bezcenne, bo uwielbiamy najróżniejsze rodzaje muzyki, co sprawia, że nasze brzmienie i sposób komponowania jest tak bardzo różny od innych zespołów. Przez ostatnie dziesięć lat ekscytowałem się i przechodziłem przez różne muzyczne fazy od elektroniki, wave, rock i alternatywę, aż do post-rocka. Intensywnie słuchałem tego wszystkiego. Teraz słucham dużo muzyki filmowej od Johna Murphy’ego i Clinta Mansella.

[KD]: Jak zaczęła się wasza współpraca z twórcami Sharks Don’t Cry? Czy w przyszłości planujecie udział w podobnych kampaniach?

[ChB]: Rozglądaliśmy się za inicjatywą, którą moglibyśmy wesprzeć. Kiedy usłyszeliśmy o Sharkproject i ich walce przeciwko eksterminacji i ubojowi waleni, od razu chcieliśmy im pomóc. Wyszliśmy z założenia, że jest to ważna sprawa, którą należy pokazać światu. Dlatego niezwłocznie się z nimi skontaktowaliśmy i zaoferowaliśmy nagranie specjalnego utworu, z którego dochód w całości zostanie przeznaczony na wsparcie działania Sharkproject. Byli tak podekscytowani tym pomysłem, że zaproponowali nam nagranie ścieżki dźwiękowej do ich filmu krótkometrażowego Sharks don’t Cry. Nie mogliśmy odmówić. Czym prędzej przystąpiliśmy do pracy. Tym sposobem The Silent Death był naszym pierwszym podejściem do komponowania muzyki filmowej.  Bardzo szybko przekonaliśmy się o tym, że podoba nam się komponowanie do materiałów filmowych i na pewno będziemy z tym eksperymentować w przyszłości. Sam proces twórczy przebiega podobnie, do tego jak tworzymy dla CUTE, ale w przypadku soundtracku trzeba głębiej wnikać w historię, żeby lepiej uchwycić emocje.

[KD]: Jak to jest możliwe, że nie gracie koncertów? Czy możemy traktować CUTE wyłącznie jako projekt studyjny? Planujecie organizację koncertów? Czy możemy spodziewać się koncertu w Polsce?

[ChB]: Przez długi czas nie mieliśmy czasu, żeby grać koncerty. Obaj jesteśmy bardzo zajęci innymi sprawami i taka trasa mogłaby to wszystko poważnie skomplikować. Trasa koncertowa to duży wysiłek, nie mówiąc już o koncepcji, którą do tej pory chcieliśmy zrealizować. Jednak skoro udało nam się dotrzeć tak daleko, to w końcu będziemy musieli znaleźć ludzi, z którymi uda nam się to wszystko zrealizować. Jeśli mielibyśmy pojawić się na żywo, to dużą trudnością byłoby połączenie muzyki ze światłem i wizualizacjami.  Jednak w ciągu kilku kolejnych lat z pewnością pojawią się  i nasze koncerty. W międzyczasie dostajemy dużo zaproszeń na takie wydarzenia, więc tak, będziemy grali koncerty. Mamy dużo fanów w Polsce i w Rosji, więc z pewnością nie ominiemy tych krajów. 

[KD]: Co kojarzy wam się z Polską?

[ChB]: Trzykrotnie byłem w Polsce na wakacjach. Mogę potwierdzić, że Polacy są  kulturalnymi, skromnymi i bardzo przyjacielsko usposobionymi gospodarzami. Geograficznie to również piękny kraj. Jestem naprawdę zachwycony Beskidami, Tatrami i Mazurami. Ponadto z tych wyjazdów bardzo dobrze pamiętam przepyszne jedzenie…

[KD]: Znacie jakieś polskie zespoły?

[ChB]: Nie za bardzo, ale oczywiście od razu pomyślałem o Chopinie, który podobnie jak my jest twórcą muzyki instrumentalnej ;)

[KD]: Moim zdaniem Fragments of a Prayer zawiera odrobinę mniej rozwiązań typowych dla muzyki elektronicznej. Czy oznacza to zmianę kierunku muzycznego rozwoju CUTE, czy to tylko moje prywatne i niekoniecznie słuszne odczucie?

[Martin Grimm]: Pozwalamy sobie na to, żeby zaskakiwać samych siebie, tym jak rozwija się proces twórczy. Spotykaliśmy się około dwa razy w tygodniu i zaczynaliśmy pisać kolejne kompozycje. Następnie wybieraliśmy z nich utwory, które nam się podobały najbardziej i staraliśmy się je ulepszyć. Podczas komponowania nie zastanawiamy się nad tym, co ludzie i dziennikarze muzyczni chcieliby usłyszeć, nie jest to naszą intencją, ale zawsze staramy się zaskoczyć kolejnymi wydawnictwami i robić coś, czego nikt się nie spodziewał, tak żeby nikt się nie znudził naszą twórczością i nie zaczął mówić, że zaczynamy się powtarzać. Gdyby doszło do takiej sytuacji, byłby to powód do zaprzestania dalszej działalności. Twórcza stagnacja w tworzeniu muzyki, bez dalszego rozwoju, jest czymś czego chcemy uniknąć. To, co tworzymy, jest zależne od nastroju, ale każdy utwór ma dla nas taką samą wartość.

[KD]: Shoulders & Giants miał być pierwszą częścią dwuczęściowego konceptu, kolejny album miał nosić tytuł Sacrifice & Isolation. Czy możecie wyjaśnić dlaczego aktualnie czekamy na premierę Fragments of a Prayer? Co stało się z Sacrifice & Isolation?

[ChB]: Powstanie Fragments of a Prayer również dla nas było zaskoczeniem, bo kompletnie nie planowaliśmy tego wydawnictwa. Na początku roku komponowaliśmy dużo nowych utworów, które nie pasowały brzmieniem do Sacrifice & Isolation, dlatego zdecydowaliśmy się wydać minialbum. Do nowych utworów dodaliśmy trochę symfonicznych rozwiązań, które przewijają się przez cały album. Mieliśmy przeczucie, że odłożenie prac nad Sacrifice & Isolation było potrzebne, żeby nie przerywać naszego aktualnego twórczego transu. Kiedy znajdujesz się w trakcie jakiegoś procesu twórczego, to tracisz poczucie czasu i dlatego cały album może powstać relatywnie szybko. Nie wierzę w to, że ludzie są zawiedzeni odłożeniem premiery Sacrifice & Isolation, w końcu w tym samym czasie otrzymali nowy materiał. Jesteśmy dumni z tego albumu, bo w naszym odczuciu zawiera on kilka z najlepszych kompozycji, jakie do tej pory udało nam się nagrać.

[KD]: Moglibyście opowiedzieć nieco więcej na temat tego dwuczęściowego konceptu? Jakiej historii i jakich emocji możemy spodziewać się po tych wydawnictwach?

[MJ]: W trakcie kilku najbliższych miesięcy skoncentrujemy się nad dokończeniem Sacrifice & Isolation, po to żeby doprowadzić tę historię do końca na jaki zasługuje. Nagraliśmy już kilka utworów, żeby to osiągnąć. Tyle na chwilę obecną mogę powiedzieć. Te kawałki są mroczne i bardziej złowieszcze niż cokolwiek co wydaliśmy do tej pory. Mamy nadzieję, ze skończymy nad tym pracować do jesieni 2013.

[KD]: Chcielibyście coś dodać na zakończenie?

[ChB]: Jesteśmy naprawdę zadowoleni, że nasza muzyka podoba się wielu osobom w Polsce i mamy nadzieję, że nasi polscy fani zostaną z nami i równie chętnie sięgną po kolejny album.